Kolejny wypadek, a rządowi kierowcy wciąż prywatnie wykupują ubezpieczenie: 44 zł na miesiąc

Jacek Gądek
Biura Ochrony Rządu zostało zlikwidowane, ale w nowej Służbie Ochrony Państwa nadal kwitnie system wykupywania ubezpieczeń przez kierowców. Jak dowiedziała się Gazeta.pl, w SOP 154 funkcjonariuszy wykłada po 44 zł miesięcznie, by nie płacić w razie rozbicia limuzyny.

Po skasowaniu Biura Ochrony Rządu, które w obozie PiS cieszyło się złą sławą i zaliczyło wypadki z prezydentem i premier na pokładzie, powstało SOP. PiS obiecało dofinansować nową służbę ochraniającą najważniejsze osoby w państwie. Do kasy SOP popłynęły nieco większe pieniądze. Budżet BOR w 2017 r. wynosił 233 mln zł. Natomiast SOP w 2018 r. - ponad 237 mln zł. Formacja ma dodatkowo - w ramach Programu Modernizacji Służb - do 2020 r. otrzymać ponad 100 mln zł środków na sprzęt i podwyżki.

SOP oszczędza. Przykład: za projekt nowego logo i identyfikacji wizualnej wydało 3 tys. zł, a więc relatywnie niewiele - zaprojektował je bowiem pracownik byłego już Biura Ochrony Rządu.

Ale już na ubezpieczenia autocasco dla floty SOP jednak nie chce wydawać ani grosza. Pojazdy SOP nadal nie posiadają polisy autocasco. - Decyzje podjęte w tym zakresie są na chwilę obecną optymalne dla naszego profilu funkcjonowania z punktu widzenia właściwego gospodarowania budżetem państwa. Jednocześnie należy podkreślić, że SOP na bieżąco analizuje wszelkie możliwości optymalizujące utrzymanie floty samochodowej - podkreśla SOP w odpowiedzi na pytania od Gazeta.pl.

Na AC można "przyoszczędzić", ale problem pojawia się, gdy któreś z pancernych limuzyn bądź samochodów terenowych lądują na drzewie albo są uszkodzone - z winy SOP-owca. Wtedy SOP musi wyłożyć gotówkę na naprawę - płacić też ma funkcjonariusz, który siedział za kierownicą. Kierowca SOP może przez to stracić do trzech pensji, a więc kilkanaście tysięcy złotych.

Jeszcze w BOR wykształcił się więc system prywatnych ubezpieczeń. Funkcjonariusze SOP sięgają do swoich kieszeni, by nie narazić się na tak duże koszty. Za pośrednictwem Służby kierowcy VIP-ów wykupują więc polisy. Co one dają? Zdejmują z nich odpowiedzialność w razie spowodowania uszkodzeń samochodu służbowego. Koszt - 44 zł na miesiąc. Aktualnie, jak dowiaduje się Gazeta.pl, w Służbie Ochrony Państwa jest 154 funkcjonariuszy, którzy wykupili takie ubezpieczenie. SOP podkreśla, że decyzja o opłaceniu polisy jest dobrowolna i podejmowana indywidualnie przez kierowców VIP-ów.

To prywatne ubezpieczenie przydaje się, gdy wypadek jest z winy funkcjonariusza. Taka sytuacja zdarzyła się właśnie na Podkarpaciu, gdzie auto z kolumny marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego uderzyło w bariery energochłonne. A to tylko jeden z wypadków rządowych limuzyn w ostatnich miesiącach.

Bez AC Służba Ochrony Państwa musi naprawiać rozbite samochody na własny koszt. A ten jest duży. Na reperację BMW, które z prezydentem wpadło do rowu na A4, bo pękła stara opona, poszło ponad 130 tys. zł. Z kolei naprawa Audi A8, które BOR wioząc premier rozbiło w Oświęcimiu, może kosztować ok. 300 tys. zł. AC dla pancernej limuzyny to ok. 150-200 tys. zł rocznie.

Więcej o: