Coraz bardziej k³opotliwe ¶ledztwo ws. prof. Grossa. Dzi¶ ma ju¿ znaczenie miêdzynarodowe

¦ledztwo ws. prof. Jana T. Grossa ci±gnie siê ju¿ 2,5 roku. Prokuratura dalej nie wie, czy obrazi³ naród polski. Nie wie te¿, co ze ¶ledztwem pocz±æ - trwa wiêc i obci±¿a stosunki z USA. Po tej sprawie widaæ jak w soczewce: godno¶ciowa szar¿a PiS zabrnê³a na krawêd¼ przepa¶ci i ¶mieszno¶ci.

"Polacy w trakcie wojny zabili więcej Żydów niż Niemców" - napisał prof. Gross w tekście opublikowanym na stronach niemieckiego dziennika "Die Welt". Był wrzesień 2015 r. Reduta Dobrego Imienia Macieja Świrskiego (dziś włada Polską Fundacją Narodową) popędziła z doniesieniem na prokuraturę, że obraża naród polski. Zawiadomień było więcej - dokładnie 166. Świrski zwrócił się do świeżo zaprzysiężonego prezydenta Andrzeja Dudy, aby za "opluwanie Polski: odebrał Grossowi państwowe odznaczenie: Order Zasługi z 1996 r. "za wybitne osiągnięcia naukowe".

Będąc pod presją Andrzej Duda poprosił MSZ o opinię, czy odrywać Grossowi order z klapy jego marynarki. Tak wybuchła druga wojna o Grossa (pierwsza dotyczyła jego książki "Sąsiedzi" - sprzed 18 lat). Efekt jest taki, że do dziś prokuratura prowadzi śledztwo wyjaśniające, czy Gross nie obraził narodu polskiego. Pałac Prezydencki i MSZ czekają na efekty. Prokuratura zamiast szybko przeprowadzić śledztwo, wciaż toczy je nadając mu jeszcze większą wagę. A przecież już raz je umorzono - jednak odgórną decyzją zaufanego człowieka Zbigniewa Ziobry sprawa wróciła na warsztat.

- Decyzją Prokuratury Regionalnej śledztwo jest aktualnie przedłużone do końca czerwca - mówi Marta Zawada-Dybek, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Dlaczego trwa tak długo? - Śledztwo trwa tyle, ile jest to niezbędne dla wyjaśnienia okoliczności sprawy - dodaje.

Ciągle musi je zatem prowadzić prokurator Michał Binkiewicz. Śledczy zajmował się sprawami dużego kalibru jak oskarżanie najgroźniejszych gangsterów ("Krakowiaka", "Zdzicha" i "Oczki"), ale teraz ma rozkładać na czynniki pierwsze znaczenie słów, których użył Gross w gazecie. Sprawdza też, czy szacunki Grossa, który podpiera się historykami, są wiarygodne. Prokuratura zamawia więc ekspertyzy i przesłuchuje. Zaraz minie druga rocznica pięciogodzinnego przesłuchania prof. Grossa. Śledztwo tylko prowokuje i radykalizuje wpływowego profesora z Uniwersytetu Princeton i jego obrońców. Efekt jest zatem odwrotny od zamierzonego.

Prokuratura w klinczu

Dla Prokuratury Regionalnej - ramienia Prokuratury Krajowej w terenie - teraz umorzenie sprawy Grossa będzie dyshonorem. A z kolei postawienie mu zarzutu obrazy narodu polskiego to tak, jakby śledczy rzucili koktajlem Mołotowa w kancelarię premiera, MSZ i Pałac Prezydencki. Pożar w relacjach z USA i Izraelem tylko przybrałby na sile, bo USA śledzą sprawę Grossa uważnie.

Jak pisał Onet, podczas spotkania z amerykańskimi dyplomatami dopytywali oni polską stronę o śledztwo ws. Grossa. Polski socjolog z amerykańskim obywatelstwem, zajmujący się historią na prestiżowym Princeton, jest za Oceanem postacią wpływową. Amerykanie ostrzegali ponadto, że jeśli polska prokuratura zacznie ścigać na podstawie ustawy o IPN jakiegokolwiek obywatela USA, to skutki będą "dramatyczne". Już ścigają, ale w oparciu o kodeks karny.

Niebezpieczna szarża PiS

Umorzenie śledztwa ws. Grossa mogłoby być jednak sygnałem do odprężenia w relacjach z USA. Podobnie jak w sprawie ustawy o IPN taką rolę miał odegrać wyrok Trybunału Konstytucyjnego - spodziewany już za ok. 2-3 miesiące. Prokuratura i Trybunał cieszą się przecież podobną niezależnością.

Po dwóch i pół roku od przejęcia władzy przez ekipę PiS ofensywa godnościowa ponosi porażkę. Zaczęło się od próby rozprawienia się z nazywanym "Polakożercą" Grossem. Teraz to już konflikt nie z jednym profesorem, ale z dwoma państwami - USA i Izraelem. Szarża zawiodła "dobrą zmianę" na skraj przepaści i śmieszności.

Kryzys na linii Polska-USA. Onet: Duda i Morawiecki są 'persona non grata' w Białym Domu