W sierpniu policja zatrzymała dwudziestokilkulatka, który w jednym z sopockich banków próbował wypłacić 450 tys. złotych. Zdaniem śledczych pieniądze pochodziły z przestępstwa.
- Zatrzymanemu mężczyźnie prokurator przedstawił zarzut popełnienia czynu paserstwa w stosunku do mienia znacznej wartości - powiedziała w rozmowie z RMF FM Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, która zajmuje się tą sprawą.
W trakcie śledztwa okazało się, że to znacznie większy proceder, w który zamieszanych jest kilku innych mężczyzn. 7 i 8 września policja zatrzymała kolejne trzy osoby.
Mężczyźni za pomocą podrobionych dokumentów przelewali pieniądze z konta poszkodowanego na rachunki podstawionych osób, tzw. słupów, które następnie wypłacały pieniądze w bankach.
- Podejrzani posługując się podrobionym dokumentem, w sierpniu 2017 roku, dokonali szeregu transakcji przelewów na kwotę przekraczającą 2 milion złotych. Na wniosek prokuratora sąd tymczasowo aresztował podejrzanych. Sąd odwoławczy uwzględnił zażalenie jednego z podejrzanych i uchylił tymczasowy areszt – powiedziała w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” prokurator Grażyna Wawryniuk.
Śledczy ujawnili, że osobą poszkodowaną jest ksiądz.
- Pokrzywdzony jest osobą duchowną. Przedmiotem postępowania jest czyn popełniony na szkodę tej osoby. Brak jest informacji, co do nielegalnego pochodzenia utraconych środków – dodała prok. Wawryniuk. Do tej pory, jak udało się ustalić dziennikarzom RMF FM, udało się odzyskać ok. pół mln złotych.