Oficjalne wyniki poniedziałkowego referendum podała komisja wyborcza w Irbilu, stolicy autonomicznego regionu. Choć wynik referendum nie jest wiążący, to eksperci nie mają wątpliwości, że jest to pierwszy krok irackich Kurdów do utworzenia własnego państwa na Bliskim Wschodzie.
Władze irackiego Kurdystanu zapowiadają rozmowy z sąsiadami na temat utworzenia państwa. Kurdowie chcą, aby cały proces przebiegał pokojowo i bez rozlewu krwi. Pełnomocnik Rządu Regionalnego Kurdystanu w Polsce Ziyad Raoof mówi Polskiemu Radiu, że najważniejsze będą rozmowy z władzami w Bagdadzie. To właśnie od Iraku Kurdowie chcą się oderwać i to właśnie Bagdad ostro przeciwko temu protestuje.
Tymczasem iracki premier Hajder al-Abadi wykluczył rozmowy i wezwał władze leżącej na terenie Iraku autonomicznej republiki do anulowania wyników referendum.
Jeszcze przed głosowaniem Rada Bezpieczeństwa ONZ ostrzegała, że jego przeprowadzenie może zdestabilizować sytuację w regionie. Głosowaniu były też przeciwne Stany Zjednoczone, Iran i Turcja. Jej premier Binali Yildirim powiedział, że Ankara odpowie na referendum w wymiarze dyplomatycznym, politycznym, gospodarczym i bezpieczeństwa. Iracki rząd twierdzi, że referendum będzie sprzeczne z konstytucją.
Znajdujący się na północy Iraku Region Kurdystanu zamieszkuje około 5,5 miliona osób. Ocenia się, że na całym Bliskim Wschodzie mieszka około 25 milionów Kurdów. Oprócz Iraku, w Turcji, Syrii i Iranie. W Iraku po obaleniu w 2003 roku Saddama Husajna przez Stany Zjednoczone, Kurdowie utworzyli autonomiczny region z własnymi władzami i parlamentem, który pozostawał częścią państwa irackiego.
Od lat 70. ubiegłego wieku Kurdowie prowadzą walkę o niepodległość. Najbardziej znanym kurdyjskim ugrupowaniem jest działająca w Turcji skrajnie lewicowa Partia Pracujących Kurdystanu, która prowadzi zbrojne działania partyzanckie. Iraccy Kurdowie w ostatnich latach wyraźnie odcinają się jednak od Kurdów tureckich.