Wniosek został złożony, jak napisano w uzasadnieniu, "w związku z prowadzeniem szkodliwej polityki na polskiej wsi, ukazującej bezczynność, bezradność i beznadziejność ministra". Wcześniej odbyła się debata na ten temat.
Wniosek uzasadniał poseł ludowców Mirosław Maliszewski. Mówił, że resort pod wodzą Krzysztofa Jurgiela nie radzi sobie między innymi ze zwalczaniem afrykańskiego pomoru świń. - Proporcja dla ministra jest bardzo zła. Kiedy przejmował urząd po PSL, mieliśmy trzy ogniska ASF. W tej chwili tych ognisk jest niemal setka. Nieskuteczność jest piorunująca i to rzutuje też na inne obszary - mówił poseł PSL.
Opozycja zarzucała też ministrowi, że po wprowadzeniu przepisów zaostrzających gospodarowanie ziemią rolną, trudniej jest ją nabyć na poszerzenie swoich gruntów. Z tym nie zgadzał się wiceszef komisji rolnictwa z PiS Jan Krzysztof Ardanowski. - Ja opieram się na głosie rolników, a nie polityków. Wczoraj na posiedzeniu komisji o tę ustawę pytany był szef najbardziej reprezentującego środowisko związku, Krajowej Rady Izb Rolniczych. On nie słyszał o poważniejszych zarzutach co do tych przepisów - argumentował Ardanowski.
Do argumentów przedstawianych wczoraj na posiedzeniu sejmowej komisji, rano, przed wejściem na salę plenarną Sejmu, odniósł się krótko sam minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel. - W mojej ocenie te wszystkie wnioski są nietrafione. PSL walczy w ten sposób, bo traci w sondażach. Widzę tu mocne podłoże polityczne zarzutów i tak to działanie odbieram - mówił Jurgiel.