Zarzuty, jakie prokuratura stawia Marcinowi Dubienieckiemu i jego żonie Katarzynie M. to m.in. wyłudzenie 14,5 mln zł z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, pranie brudnych pieniędzy, kierowanie i udział w zorganizowanej grupie przestępczej.
W rozmowie z Gazeta.pl prokurator Włodzimierz Krzywicki podkreśla, że już tylko niemożność zaznajomienia Katarzyny M. z aktami sprawy wstrzymuje przesłanie gotowego już aktu oskarżenia do sądu.
Dubieniecki: prokurator wprowadza w błąd
Marcin Dubieniecki dla Gazeta.pl mówi zupełnie coś innego.
- A co ma wspólnego jedno z drugim? Prokuratura wstrzymuje wysłanie aktu oskarżenia z prostego powodu: nie ma dowodów na potwierdzenie zarzutów, które postawiła ponad dwa lata temu. A rzecznik prokuratury w osobie pana Włodzimierza Krzywickiego to osoba wprowadzająca opinię publiczną w błąd w tej sprawie - podkreśla Marcin Dubieniecki, adwokat, a prywatnie były mąż Marty Kaczyńskiej.
Akt oskarżenia do końca roku
Wedle planów Prokuratury Regionalnej w Krakowie, które właśnie się zdezaktualizowały, śledztwo miało się już zakończyć. Znów zostało jednak przedłużone. Akt oskarżenia ma natomiast trafić do sądu przed końcem roku.
Prokurator Włodzimierz Krzywicki tłumaczy to tak: - Sprawa skomplikowała się w wyniku informacji o zagrożonej ciąży jednej z oskarżonych osób. Zdaniem lekarzy ją prowadzących nie można prowadzić żadnych czynności procesowych - nawet takich jak zaznajomienie z materiałem dowodowym. Biegli nakazują nam powstrzymać się od jakichkolwiek czynności do momentu, gdy od porodu miną cztery tygodnie - mówi śledczy. Tą oskarżoną jest Katarzyna M., prywatnie żona Marcina Dubienieckiego.
Jak zapewnia Krzywicki, medycy sądowi weryfikowali stan zdrowia oskarżonej. - Biegli z Zakład Medycyny Sądowej w Krakowie potwierdzili konieczność zawieszenia jakichkolwiek kontaktów z oskarżoną - zaznacza.
Jedyna przyczyna?
Krzywicki podkreśla, że jest to jedyna przeszkoda, która uniemożliwia obecnie przesłanie aktu oskarżenia do sądu. Śledczy mogliby wyłączyć sprawę M., ale - argumentuje Krzywicki - nie czynią tego, bo opóźnienie może sięgać kilka tygodni (oskarżona jest w ósmym miesiącu ciąży), a więc niewiele.
Wedle prokuratury podejrzana mogłaby zaznajomić się z aktami śledztwa w listopadzie. A zaraz potem akt ten ma wpłynąć do krakowskiego sądu.
- Materiał dowodowy jest kompletny - zapewnia Włodzimierz Krzywicki. W lipcu został uzupełniony o ponad tysiąc stron udostępnionych przez ministerstwo sprawiedliwości Cypru. Wedle śledczych potwierdzają one wątek prania brudnych pieniędzy, bo mają wskazywać, że wyłudzone w Polsce kwoty wędrowały potem po kontach zagranicznych firm i banków.
Katarzyna M. i Dubieniecki długo siedzieli w areszcie
Matarzyna M. ma postawione zarzuty współudziału w wyłudzeniu, działania w zorganizowanej grupie przestępczej i prania brudnych pieniędzy. Podobnie jak jej mąż była aresztowana, ale opuściła areszt w minionym roku. Sam Dubieniecki spędził w areszcie 14 miesięcy, a Katarzyna M. prawie rok.
Marcin Dubieniecki opuścił areszt w październiku 2016 r. po tym, jak krakowska Prokuratura Regionalna uwzględniła wniosek obrońcy. We wniosku o uchylenie aresztu znalazły się argumenty dotyczące długotrwałości stosowania tego środka, wysokie poręczenie majątkowe (3 mln zł i zapis na hipotece nieruchomości) oraz zakaz opuszczania kraju połączony z odebraniem paszportu i dozór policyjny.
Głośne zatrzymanie z 2015 r.
Marcin Dubieniecki został zatrzymany 23 sierpnia 2015 r.- na kilka tygodni przed wyborami parlamentarnymi wygranymi przez PiS - razem z czterema innymi osobami. Usłyszał kilka zarzutów: kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, wyłudzenia ponad 13,5 mln zł z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i prania brudnych pieniędzy. Wedle śledczych proceder miał miejsce w latach 2012-15.
W sumie oskarżonych jest dziewięć osób. Grozi im kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Zobacz także. Dziwne billboardy "promują" Polskę w... Polsce. 9 minut grillowania polskiej Fundacji Narodowej [MAKE POLAND GREAT AGAIN]