Kilka dni temu minęły dwa lata od kiedy Adam Bodnar pełni funkcję Rzecznika Praw Obywatelskich. Na piątkowym posiedzeniu Sejmu przedstawił on informację o swoich działaniach w minionych roku oraz o tym, czy w Polsce przestrzegana jest wolność i praw człowieka i obywatela.
Bodnar mówił m.in. o problemach osób z niepełnosprawnościami, rosnącej w Polsce ksenofobii czy o mowie nienawiści, z którą spotyka się w sieci ponad 90 proc. młodzieży. Pokazywał praktyczne przykłady tego, jak potrzebne są niezależne sądy - kiedy rodzice walczą z ministerstwem finansów o refundację leków dla swoich chorych dzieci czy gdy sprawcą przemocy domowej jest prominentny polityk. Mówił również o konieczności zmian w sądach i poinformował, że przekazał swoje uwagi prezydentowi.
40-minutowe sprawozdanie Bodnara nie interesowało posłów. Rzecznik Praw Obywatelskich mówił do niemal pustej sali. Jak informują reporterzy sejmowi, wysłuchała go zaledwie garstka osób.
W wynikach głosowań dostępnych na stronie Sejmu widać, że jeszcze kilka godzin wcześniej na sali był niemal komplet posłów. Podczas głosowania dotyczącego finansowania Sił Zbrojnych, obecnych było 440 z 460 parlamentarzystów.
Głosowanie 15.09.2017 sejm.gov.pl
Z kolei w głosowaniach bezpośrednio poprzedzających wystąpienie Bodnara wzięło udział kolejno 366 i 314 posłów.
Jak wyludniała się sala najlepiej pokazują zdjęcia wykonane przez Zuzannę Rudzińską-Bluszcz, Główną Koordynator ds. Strategicznych Postępowań Sądowych w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich, która obserwowała posiedzenie z galerii.
"Oba zdjęcia dzieli 5 minut. Sala opustoszała przed wejściem RPO na mównicę. Po obu stronach" - napisała.
Po wystąpieniu głos zabrała poseł sprawozdawca z komisji sprawiedliwości i praw człowieka, a następnie wygłoszono oświadczenia w imieniu klubów. Poseł Krzysztof Lipiec w imieniu PiS krytykował Bodnara. Zarzucił między innymi, że RPO zajmuje się łamaniem praw mniejszości, a nie interesują go np. łamanie wolności sumienia, która jego zdaniem ma miejsce. Ostatecznie jednak poinformował, że partia rządząca przyjmuje sprawozdanie Rzecznika.
Jako posłowie niezrzeszeni wystąpili posłowie Robert Winnicki i Jan Klawiter. Posłowie od jakiegoś czasu prowadzą zbiórkę podpisów pod petycją o odwołanie Bodnara i o tym mówili w swoich oświadczeniach. W dalszej dyskusji wzięło udział 9 osób, a na koniec Bodnar odpowiedział na wątpliwości posłów.
Michał Kamiński, jeden z niewielu posłów obecnych na sali, mówił na antenie radia TOK FM, że - mimo wcześniejszych zapowiedzi - stanowisko Bodnara wydaje się bezpieczne. - To była niezwykle ważna debata, bo dzisiaj Adam Bodnar pokazał, że jest na tyle skuteczny, że także PiS - choć ja się szczerze mówiąc obawiałem, że oni będą chcieli go po prostu zmienić - uznało, że ten front jest jeszcze nie na teraz. I dziś, choć go krytykowali, zapowiedzieli, że mają nadzieję, że w przyszłym roku raport będzie lepszy, a to oznacza, że go nie odwołają - mówił dawny spin doctor PiS.
- Adam Bodnar wykonuje świetną robotę. Dziś powiedziałem z mównicy, że jestem przekonany, że on byłby kłopotem dla każdej władzy w każdym kraju, bo to jest tego typu człowiek. Tyle tylko, że dzisiaj w Polsce mamy trochę większe problemy i on też na nie potrafi odpowiedzieć. Mamy problem zasadniczy - chcą nam zabrać wolność po prostu - dodał Kamiński.
Oto skutki afery z reparacjami. Będziemy jeździć z paszportem na Open'era? [MAKE POLAND GREAT AGAIN]