Fundacja im. ks. Siemaszki prowadzi w podkrakowskich Piekarach basen, z którego do niedawna korzystało ponad 600 dzieci. Przez siedem lat obiekt był wynajmowany przez Uczniowski Klub Sportowy "Pro-Swim". Teraz, choć rok szkolny za pasem, księża od dłuższego czasu odwlekają podpisanie umowy z klubem i ignorują wszystkie próby nawiązania kontaktu - relacjonuje krakowska "Gazeta Wyborcza".
Po pięciu miesiącach bezowocnych prób trener i ponad setka rodziców przyjechali do Piekar w godzinach pracy kancelarii zakonu. Księża wcześniej dowiedzieli się o ich planach i "zabarykadowali się" w budynku.
Rodzice nie rozumieją, dlaczego misjonarze - mimo swojej misji statutowej, według której mają krzewić kulturę fizyczną wśród dzieci - chcą pozbyć się szkółki mającej na koncie wiele sukcesów. Trener za wynajem basenu płaci fundacji co miesiąc 20 tys. zł i deklaruje, że jest gotowy płacić więcej, jednak księża nie chcą w ogóle rozmawiać.
Gdy rodzice zadeklarowali, że zostaną w fundacji do skutku, księża wezwali policję. Funkcjonariusze poinformowali, że zakłócają mir domowy i wylegitymowali wszystkich. Nie przyjęci przez księży nie zamierzają się jednak poddawać - piszą listy do krakowskiej kurii i do Josephine Gebert, której wsparcie finansowe pozwoliło na otwarcie ośrodka sportu, szkoły i elektrowni wodnej na Wiśle.