"W grudniu (?) wydam książkę "Moja Walka", w której poruszam istotne sprawy Polski i Kościoła Katolickiego. Nie ma w niej miejsca na polit-poprawność. Zainteresowani?" - napisał Jacek Międlar we wpisie na Twitterze. Wpis po jakimś czasie został usunięty.
"Moja walka" to po niemiecku "Mein Kampf", a ten tytuł wykorzystał już swego czasu Adolf Hitler. Tak zatytułowana była książka, w której opisywał swoją karierę polityczną i poglądy, a która stała się podstawową nazistowską lekturą.
Wpis Jacka Międlara twitter.com/jacekmiedlar
Na pytania, czy wie, jak ów tytuł tłumaczy się na język niemiecki, odpowiadał, że go to nie obchodzi. Gdy w toku dyskusji wyjaśniono mu, że taki tytuł nosił manifest przywódcy III Rzeszy, odparł, że "ma w d*pie Hitlera".
Międlar, choć początkowo twierdził, że "tytuł oddaje to co mu w sercu gra", po tym, jak sprawę nagłośniły media, zadeklarował, że książka zostanie wydana pod innym tytułem.
Międlar, do niedawna jeden z najbardziej kontrowersyjnych polskich duchownych, zaistniał w mediach dzięki wypowiedziom otwarcie nawołującym do nienawiści względem muzułmanów i żydów.
W zeszłym roku, po odprawieniu mszy z okazji 82. rocznicy powstania Obozu Narodowo-Radykalnego, dostał od przełożonych całkowity zakaz wystąpień publicznych. Regionalne media donosiły, że w kazaniu nazwał on narodowo-katolicki radykalizm "chemioterapią dla ogarniętej nowotworem złośliwym Polski". Sprawia trafiła do prokuratury, jednak została przez nią umorzona.
Pod koniec września 2016 roku wystąpił ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy. Dwa miesiące później, podczas przemowy we Wrocławiu, namawiał do wojny z "lewactwem, żydostwem i komunizmem, które wciąż panoszy się po naszej ojczyźnie".
Były ksiądz pała też szczególną nienawiścią do posłanki Nowoczesnej, Joanny Scheuring-Wielgus, która złożyła do prokuratury doniesienie o popełnieniu przez Międlara przestępstwa. Kiedy działacz nazwał ją "konfidentką, zwolenniczką aborcji i islamizacji", posłanka wytoczyła mu proces o publiczne nawoływanie do przestępstwa oraz stosowanie mowy nienawiści.
Międlar ma problemy z prawem nie tylko w Polsce. W czerwcu został zatrzymany przez służby graniczne na lotnisku Luton, pod Londynem. Miał wziąć udział w antymuzułmańskiej demonstracji w Birmingham, zorganizowanej przez prawicowy ruch Britain First. Nie jest to jedyny przypadek, kiedy odmówiono mu wjazdu na Wyspy. Został zatrzymany też w lutym na lotnisku Londyn Stansted i zmuszony do powrotu do Polski.