Beata Szydło dopiero po trzech dniach spotkała się z poszkodowanymi przez nawałnice, które przeszły nad Polską. Opóźnienie wytykają jej i internauci, i mieszkańcy zniszczonych terenów, na których powołują się komentatorzy.
Inaczej było, gdy dzisiejsza premier reprezentowała opozycję. Jej wypowiedzi i wpisy z tego czasu nie trudno znaleźć, nadal znajdują się na oficjalnych kanałach Szydło w mediach społecznościowych. "Premier Ewa Kopacz zamknięta w swoim gabinecie, a powinna być wśród ludzi, którzy potrzebują pomocy. Dzisiaj miejsce Premiera jest wśród ludzi" - przekonywała w lipcu 2015 roku, dzień po przejściu nawałnic.
Jednocześnie miesiąc później zarzucała, że Kopacz "gra suszą w kampanii". "Rolnicy oczekują na konkrety, a nie na kolejne występy Premier Ewy Kopacz i opowieści o kolejnych naradach i posiedzeniach" - pisała.
Jeszcze w lipcu ówczesna posłanka oskarżała Ewę Kopacz, że "jeździ na wycieczki", kiedy jest ładna pogoda. - Natomiast, kiedy ludzie potrzebują konkretnej pomocy, kiedy potrzebują konkretnych działań i rozwiązań, zamyka się w swoim gabinecie i tam debatuje. Dzisiaj miejsce polskiego premiera jest tam, gdzie są te nieszczęścia, jest wśród ludzi, którzy dzisiaj tej konkretnej pomocy potrzebują - oceniała.
Wiceprezeska PiS zapowiadała też wówczas, że reprezentanci jej partii pojadą pomagać poszkodowanym. - Tam [w powiecie chrzanowskim - red.] spotkam się z ludźmi. Będziemy również próbowali taką inicjatywę podjąć, żeby oni nie zostali pozostawieni sami sobie - deklarowała.