Więcej policjantów na miesięcznicy niż na Woodstocku. Ile płacimy za prywatne obchody?

Wiktoria Beczek
Barierki przez całą długość Krakowskiego Przedmieścia, kordony funkcjonariuszy i setki radiowozów. To wszystko, żeby oddzielić stosunkowo niewielką manifestację od manifestacji jeszcze mniejszej. Dziś MSWiA podało zaskakujące dane na temat policyjnej ochrony miesięcznicy. 

Do ochrony sierpniowej miesięcznicy zaangażowano 2,1 tys. policjantów. To i tak o 400 mniej w porównaniu do ubiegłego miesiąca. Jak wyjaśniał na konferencji wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński, siły są duże, ponieważ chodzi o "grupy ludzi, które deklarują łamanie prawa". - W sytuacji, kiedy są zantagonizowane, ale w jedną stronę tak naprawdę ten antagonizm prowadzi, grupy podczas zgromadzeń, policja musi to brać pod uwagę - tłumaczył pokrętnie. 

Szef operacji policyjnych, który odpowiada za przygotowanie służb, każdorazowo dokonuje "analizy zagrożeń" i dostosowuje do tego obstawę funkcjonariuszy.

Byłoby bardzo niedobrze, gdyby (...) zaplanowano za małe siły i środki, gdyby doszło do zagrożeń, gdyby doszło do skutecznego zakłócenia prawa i porządku publicznego i gdyby zagrożeni byli uczestnicy, czy to tej legalnej manifestacji, czy też inni, nawet ci, którzy czynią to w sposób nielegalny i konfrontacyjny. Wszystkim policja ma zapewnić bezpieczeństwo

- mówił wiceminister. Jednocześnie zaapelował, by "odstąpić od zamiarów konfrontacyjnych", które mogą prowadzić do "destabilizacji, zamieszek, jakichś przepychanek, naruszania godności osobistej, bezpieczeństwa osób". 

Ponadto Zieliński przekonywał, że nigdy nie wiadomo, ile osób weźmie udział w miesięcznicy oraz kontrmiesięcznicy i dlatego policja musi szacować "nawet z pewnym elementem naddatku siły i środków".

Tyle teorii, a jak wyglądają konkretne liczby?

Z informacji komendy stołecznej wynika, że w kulminacyjnym momencie w miesięcznicy wzięło udział ok. 2,5 tys. osób, a 500 osób brało udział w kontrmanifestacji. Prosta matematyka wskazuje, że na 3 tysiące wszystkich osób przypadało 2,1 tys. policjantów. Na jednego funkcjonariusza przypadało więc 1,5 osoby. To niemal osobista ochrona. 

Do tego dochodzi jeszcze Biuro Ochrony Rządu, które ochraniało co najmniej cztery osoby - wicemarszałka Sejmu, dwóch ministrów i wiceministra. Ale nie byli to wyłącznie "standardowi" BOR-owcy - na Krakowskim Przedmieściu byli też snajperzy Biura.

Dla porównania należy pokazać siły zgromadzone na Przystanku Woodstock. Festiwal ochraniało 1,6 tysięcy funkcjonariuszy, a uczestniczyło w nim 250 tys. osób. I znów - prosta matematyka - na jednego policjanta przypadało ponad 156 uczestników festiwalu. 

Wiceminister przekonywał, że policjantów było mniej, bo "nikt nie zapowiadał żadnych konfrontacji". Wcześniej jego szef mówił jednak, że Woodstock to impreza "podwyższonego ryzyka".

Ile zapłacimy za miesięcznicę?

Koszta sierpniowej miesięcznicy nie są jeszcze znane. Wiadomo, że w ubiegłym miesiącu wyniosły 760 tys. zł. W kwietniu, a więc w rocznicę katastrofy, podatnicy za zabezpieczenie zapłacili równe 700 tys. zł. 

Minister porównał je do kosztów ochrony Woodstocku. - Tamte koszty wynosiły przynajmniej 2,5 mln zł jeśli chodzi o policję (...), ale my tego nie wypominamy. Jest zgromadzenie, jest impreza, policja musi zapewniać to, co do niej należy - mówił. Nie dodał jednak, że festiwal jest imprezą kilkudniową, a faktyczne obchody miesięcznicy trwają od wyjścia z Archikatedry do końca przemówień przed Pałacem Prezydenckim, a więc nie więcej niż 1,5 godziny.  

Jednocześnie należy zauważyć, że festiwal odbywa się raz do roku, a miesięcznica - jak sama nazwa wskazuje - co miesiąc. Zakładając, każdorazowo koszt zabezpieczenia wynosiłby około 700 tysięcy złotych, koszt roczny to niemal 8,5 miliona.

Z obliczeń TVN24 wynika, że lipcowa miesięcznica kosztowała o 140 tysięcy złotych więcej niż wszystkie 12 miesięcznic w 2015 roku. 

88. miesięcznica smoleńska: "My nie chcemy ani burdy, ani zadymy z tymi ludźmi"

Więcej o: