Słowa Emmanuela Macrona wypowiedziane zostały w Bułgarii, w ramach wizyty w regionie, w czasie której prezydent Francji rozmawiał z przywódcami wielu państw tej części Europy. Na liście nie było przedstawicieli Polski ani Węgier, choć podobno Warszawa bardzo o spotkanie zabiegała.
To nie seria przypadków, a ta sytuacja to tylko element większej całości, na którą składają się coraz bardziej napięte relacje z UE, osamotnienie w gronie 28 państw Wspólnoty, brak strategicznych partnerów i zaniedbanie dialogu z sąsiadami.
Tak w skrócie wygląda polityka zagraniczna polskiego rządu. Nazywana "wstawaniem z kolan".
W tle jest prezydent Andrzej Duda, który próbuje prowadzić politykę bezkonfliktową, ale i tak przy każdej okazji musi odpowiadać na kłopotliwe pytania zagranicznych rozmówców o kondycję polskiej demokracji.
Co ciekawe, jeszcze niedawno Pałac Prezydencki zapowiadał, że pod koniec sierpnia odbędzie się szczyt Trójkąta Weimarskiego na najwyższym szczeblu. Najwyraźniej Macron chciał nam coś pokazać.Wielu komentatorów nie ma wątpliwości, że to wymowny gest Francji po pisowskim ataku na niezawisłość sądów, kolejnych konfliktach z UE, ale także zerwaniu kontraktu na francuskie Caracale czy uwagach o tym, kto pierwszy jadł widelcem.
Jak jest na innych "frontach"? Sprawdźmy.
Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans SŁAWOMIR KAMIŃSKI / Agencja Wyborcza.pl
Żadne pogróżki nie zrobią na nas wrażenia, raczej utwierdzają nas w przekonaniu, że postępujemy słusznie. Machanie palcem jest całkowicie nieskuteczne
- minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro do wiceszefa Komisji Europejskiej.
Jaki my mamy problem z praworządnością? Przecież to jest już polityka nękania i dyskryminacji Polski
- szef MSZ Witold Waszczykowski.
Z unijnego "prymusa", wskazywanego jako przykład państwa, które osiągnęło duży sukces po transformacji i dobrze odnalazło się w unijnych strukturach, staliśmy się czarną owcą.
PiS wciąż dolewa oliwy do ognia, otwierając kolejne spory z Brukselą. Po przejęciu Trybunału Konstytucyjnego, mediów publicznych, wycince Puszczy Białowieskiej, przyszła kolej na sądy. Nawet dla bardzo wyrozumiałych partnerów to było za wiele.
Dystans jest najdelikatniejszym słowem, jakie przychodzi na myśl, by określić stosunek większości stolic UE do rządu w Warszawie. Ten z kolei coraz ostrzej komentuje działania wiceszefa Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa, który regularnie formułuje nowe zarzuty pod adresem Polski.
Szef MSZ Witold Waszczykowski mówił ostatnio nawet o polityce nękania, a minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro publicznie pouczał wiceprzewodniczącego Komisji.
Chociaż Polexit raczej pozostanie konstrukcją publicystyczną, to coraz częściej pojawiają się opinie o "wyprowadzaniu Unii z Polski".
Prof. Klaus Bachmann, politolog i socjolog z Uniwersytetu Humanistycznospołecznego SWPS tak to charakteryzuje:
Polska zostanie w UE, bo nikt jej nie może wyrzucić, ale nagromadzi rosnącą liczbę sporów z KE, Trybunałem Sprawiedliwości i innymi krajami członkowskimi. W tym samym czasie w ramach strefy euro powstanie nowa UE, z własnymi instytucjami i samo członkostwo w UE straci sens, bo coraz więcej decyzji i coraz więcej środków zostanie przerzuconych do strefy euro. Polska będzie członkiem UE, ale to nie będzie miało większego znaczenia
10.12.2016 Kraków, restauracja 'Pod Nosem'. Prezes PiS Jarosław Kaczyński w drodze na spotkanie z premierem Węgier Victorem Orbanem MICHAŁ ŁEPECKI / Agencja Wyborcza.pl
Donald Trump nie boi się mówić bardzo jasno i wyraźnie tego, co mówi rząd Prawa i Sprawiedliwości
Jesteśmy zaniepokojeni ciągłą pracą polskiego rządu nad prawem, wydaje się, ograniczającym władzę sądowniczą i potencjalnie osłabiającym zasadę praworządności
- rzeczniczka Departamentu Stanu USA Heather Nauert.
Prawo i Sprawiedliwość jasno zdefiniowało, kogo widzi w roli strategicznego partnera. Zaskoczeniem nie było wskazanie Węgier, bo polityczna przyjaźń połączyła Jarosława Kaczyńskiego z Viktorem Orbanem już na długo przed wyborami. Po przejęciu władzy dochodziło nawet do rozmów w nie do końca zrozumiałej formule premier Węgier – szef polskiej partii rządzącej.
Szybko jednak okazało się, że Orban przyjacielem na dobre i na złe nie jest. Poza tym premiera Węgier łączy kłopotliwa z polskiej perspektywy polityczna przyjaźń także z Władimirem Putinem, a Budapeszt z Moskwą wielkie interesy, przede wszystkim gazowe.
Największym ciosem dla PiS była jednak postawa Orbana przy okazji głosowania nad wyborem Donalda Tuska na drugą kadencję przewodniczącego Rady Europejskiej.
Ta porażka była szczególnie bolesna, bo okazało się, że Polska była jedynym krajem, który sprzeciwił się reelekcji Tuska. Od tamtej pory można mówić o ochłodzeniu w relacjach z Węgrami.
- Z Węgrami Polskę łączy sprzeciw wobec problemu rozlokowania uchodźców i wobec ingerencji Komisji Europejskiej w sprawy, które oba rządy uważają za domenę swojej wewnętrznej suwerenności - komentuje dla portalu Gazeta.pl prof. Bachmann.
Rząd próbował budować strategiczne partnerstwo z Wielką Brytanią. Bliską ze względu na niechęć do silnej integracji z UE oraz mieszkających i pracujących tam Polaków. Tu także rozczarowanie przyszło szybko, bo Brytyjczycy zdecydowali, że Unię opuszczają. Poreferendalne problemy na własnym podwórku, w połączeniu z przygotowaniami do brexitowych negocjacji sprawiły, że Polska nie miała szans znaleźć się w centrum uwagi Londynu.
Na strategicznego partnera typowany był prezydent USA Donald Trump, ale okazało się, że uczucia nie są odwzajemniane bezwarunkowo, a Amerykanie regularnie wytykają nam naruszanie konstytucyjnych norm. Wizyta w Warszawie była wizerunkowo korzystna dla obu stron, ale trudno w jej przypadku mówić o jakichś konkretach.
- Polska na pewno ma sojuszników, którzy pozostają sojusznikami niezależnie od tego, kto rządzi. To Stany Zjednoczone i Niemcy - mówi prof. Klaus Bachmann. Ale "sojusznik" to znacznie mniej niż "strategiczny partner".
07.02.2017, Warszawa. Konferencja kanclerz Angeli Merkel i premier Beaty Szydło Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.pl
Polska nigdy nie zrzekła się takich odszkodowań. Ci, którzy tak sądzą, są w błędzie
- Jarosław Kaczyński o reparacjach od Niemiec.
Nasz przekaz jest bardzo jasny: z Banderą do Europy nie wejdziecie. Mówimy to i głośno, i cicho
- szef MSZ Witold Waszczykowski o Ukrainie.
Po wygranych przez PiS wyborach dość szybko ochłodzeniu uległy stosunki z Niemcami. Było to niejako ich naturalną konsekwencją, bo partia Kaczyńskiego od lat budowała polityczny kapitał m.in. na wypominaniu Niemcom odpowiedzialności za wojnę, a Donaldowi Tuskowi konsekwentnie zarzucała, jeśli nie "niemieckość", to przynajmniej proniemieckość, i spolegliwość wobec kanclerz Angeli Merkel.
Chociaż Berlin przyjął pozycję sapera i nie krytykował otwarcie forsowanych przez PiS niekonstytucyjnych zmian w państwie, stosunkowo szybko partia rządząca wróciła do tematu reparacji wojennych, znanego już z poprzednich rządów partii Kaczyńskiego.
Antyniemiecką retorykę, która stała się obowiązującą linią w PiS, szybko podchwyciły prorządowe media. W 73. rocznicę powstania warszawskiego TVP Info wyemitowała spot skierowany do obywateli Niemiec, w którym lektor oskarża: "To z waszych podatków Adolf Hitler finansował zbrodnie i mordowanie ludzi!".
Temat podjęła też Telewizja Republika. Wykorzystała przy tym grafikę wzorowaną na napisie z bramy obozu Auschwitz, tyle że zamiast "Arbeit macht frei", pojawiło się "Reparationen machen frei".
Prof. Bachmann zwraca jednak uwagę, że wbrew pozorom kwestia relacji polsko-niemieckich jest dość prosta:
- Oba państwa nie mają wobec siebie roszczeń terytorialnych, mają ustalone granice i nie mieszają się w wewnętrzne sprawy drugiej strony, tak jak to np. robi Rosja podczas wyborów. Na razie, o ile wiem, też się wzajemnie nie szpiegują. Obojętnie czy to porównujemy z przeszłością stosunków obu państw, czy z obecnymi stosunkami Polski z innymi państwami, wychodzi z tego, że są one bardzo dobre, nawet jeśli obecnie są one nieco zamrożone na najwyższym szczeblu - komentuje prof. Bachmann.
Ze wspomnianą już Rosją praktycznie nie rozmawiamy, nawet o wraku Tupolewa, co jeszcze w kampanii wyborczej i tuż po wygranej było określane jako priorytet. Prof. Bachmann charakteryzuje polsko-rosyjskie relacje jako "napięte i pełne wzajemnej nieufności".
O dialogu z Ukrainą czy Litwą, jeśli w ogóle słyszymy, to głównie w kontekście dyplomatycznych spięć. O politykę historyczną, lub – jak ostatnio – gdy co najmniej niefrasobliwością wykazali się polscy urzędnicy, którzy w projekcie nowego paszportu umieścili Ostrą Bramę w Wilnie i Cmentarz Orląt Lwowskich.
Stanowczo zaprotestowały zarówno Litwa, jak i Ukraina. I trudno się dziwić, bo można sobie wyobrazić reakcję Polaków, gdyby Niemcy chcieli umieścić wizerunek Gdańska w swoich paszportach.
Jeśli chodzi o południowych sąsiadów, dialog z Czechami i Słowakami odbywa się głównie w formacie wyszehradzkim.
Przy okazji forsowanych przez PiS zmian w sądach prezesi czeskiego Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego, prokurator generalny i rzecznik praw obywatelskich wydali bardzo mocne oświadczenie, w którym pisali, że nie mogą milczeć w sprawie działań, które zagrażają fundamentalnym wartościom. Głos zabrał także słowacki Sąd Najwyższy. To musiało zaboleć rządzących.
Wizyta państw Grupy Wyszehradzkiej Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl
Nie ukrywam, że jesteśmy zawiedzeni postawą premiera Orbana
- prezes PiS Jarosław Kaczyński po reelekcji Tuska.
Europa nie jest supermarketem. Europa ulega osłabieniu, gdy godzi się na odrzucanie jej zasad. Kraje Europy, które nie przestrzegają jej reguł, muszą ponieść tego konsekwencje polityczne
- prezydent Francji Emmanuel Macron.
Dla rządu Beaty Szydło od początku kluczowe znaczenie odgrywała Grupa Wyszehradzka. Miała zapewnić, że głos tej części Europy będzie lepiej słyszalny w UE. Jednak interesy poszczególnych państw są coraz trudniejsze do pogodzenia, a spoiwem pozostaje w zasadzie jedynie niechęć do przyjmowania uchodźców.
Także niezrozumiałe posunięcia rządu Beaty Szydło sprawiły, że partnerzy z V4 zaczęli krzywo patrzeć na pomysł zacieśniania współpracy.
Prof. Bachmann zwraca uwagę, że w ramach UE tworzą się cały czas różne konfiguracje, w zależności od konkretnych interesów.
Politolog z SWPS jest przekonany, że Słowacja przyłączy się do reformy strefy euro. - Mogę sobie wyobrazić, że Czesi przystąpią do strefy euro, kiedy zobaczą, do czego ta reforma zmierza. Węgry i Polska pod obecnymi rządami tego nie zrobią, ale jest też otwarte pytanie, czy one pod obecnymi rządami zostałyby dopuszczone - mówi prof. Bachmann.
Funkcjonujący od ponad ćwierćwiecza Trójkąt Weimarski trudno określić jako platformę intensywnej współpracy na linii Warszawa-Berlin-Paryż. Okazja do ożywienia dialogu na najwyższym szczeblu miała nadarzyć się już w sierpniu, co jeszcze niedawno zapowiadała kancelaria Andrzeja Dudy. Miała, ale Macron postanowił ominąć nasz kraj w trakcie wizyty w regionie. Jaki wpływ mają na to ostatnie legislacyjne poczynania PiS i wcześniejsze zerwanie kontraktu na zakup śmigłowców, możemy się tylko domyślać.
Sztandarową inicjatywą prezydenta jest Trójmorze. Ale tu nawet obserwatorzy jej przychylni zastrzegają, że za wcześnie na jakiekolwiek oceny, bo konkretów brak.
Witold Waszczykowski i Jarosław Kaczyński SŁAWOMIR KAMIŃSKI
Doszło do fałszerstwa. Mamy ekspertyzy mówiące o tym, że Tusk został wybrany w sposób, który można zakwestionować na poziomie prawa europejskiego
- szef MSZ Witold Waszczykowski po ponownym wyborze Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej
Gratuluję uzyskania poparcia większości krajów Unii Europejskiej na rzecz przedłużenia Pana kadencji na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej
- prezydent Andrzej Duda po wyborze Tuska.
Prof. Klaus Bachmann ocenia, że zasadniczy problem "polega na tym, że polityka zagraniczna nie jest obecnie koordynowana":
Każdy prowadzi własną politykę: Macierewicz, Waszczykowski, niektórzy posłowie PiS i członkowie ścisłego kierownictwa, marszałek Kuchciński i naprzeciwko tego wszystkiego stoi jeszcze prezydent Duda, który robi swoją własną politykę, która jest koordynowana
Politolog zwraca uwagę, że tworzy to wrażenie chaosu, ale de facto jest wypadkową walk poszczególnych koterii wewnątrz PiS.
- Walczy lobby prorosyjskie z lobby proukrańskim, jest lobby realistyczne (któremu polityka wobec Niemiec się nie podoba) i lobby narodowo-radykalne (które stawia na autarkizm i nie widzi problemu, aby się konfliktować jednocześnie z UE i Rosją), jest lobby proamerykańskie, są lobby branżowe (przemysł zbrojeniowy) i roszczeniowe grupy nacisku (kresowiacy, ludzie, którzy chcieliby uchodzić za liderów niemieckiej Polonii) - mówi prof. Bachmann.
I zaznacza, że każdy ośrodek robi swoją własną politykę i od czasu do czasu ma swoje pięć minut, "kiedy może udawać, że to on reprezentuje Polskę i ma poparcie PiS lub rządu dla tego, co robi.