PiS, ostatnio ustami wicemarszałka Sejmu, promuje korzystanie z polskich usługodawców i kupowanie polskich produktów. Joachim Brudziński zachęcał do tankowania i picia kawy tylko na polskich stacjach benzynowych. "Wszystko co polskie jest najlepsze" - przekonywał.
Do tej zasady nie stosuje się Dominik Tarczyński, partyjny kolega wicemarszałka. Na Twitterze umieścił zdjęcie z informacją o tym, że leci na wakacje do Miami. Na fotografii widać kieliszek wina i paszport z włożoną do środka kartą pokładową. Nieco bardziej sprawne oko zobaczy, że jest to bilet z Warszawy do Frankfurtu, Lufthansą, oczywiście w klasie biznes.
Szybko posypały się pytania: "Lufthansą?! A co z polską linią lotniczą LOT?", "A dlaczego Miami a nie Jurata, Łeba czy Międzyzdroje?", "Nie poparzy się Pan siedząc tyle godzin w niemieckim fotelu?", "Lufthansa? Czyżby ukryta opcja niemiecka w PiS?".
Odpowiedź posła jest zaskakująca. "LOT jest w Star Alliance Members czyli grupie wspólnej przewoźników.A ja lecę odwiedzić przyjaciół których matka umiera. Zamknąć gęby pozerzy" - odparł.
Star Alliance to największy sojusz linii lotniczych na świecie. W jego skład, oprócz wspomnianych LOT-u i Lufthansy, wchodzą też mniej znane Polakom linie z Tajwanu, RPA, Tajlandii czy Etiopii. Alianse powstały, by móc np. wspólnie tworzyć siatki połączeń, ustalać ceny biletów, przeprowadzać wspólną odprawę bagażową, czy oferować jeden program lojalnościowy. Mimo to, korzystanie z usług niemieckiego przewoźnika, nie jest korzystna dla polskiego konkurenta.
Jednocześnie warto zwrócić uwagę, że wrzucanie do sieci zdjęć kart pokładowej nie jest najlepszym pomysłem. Z informacji zawartej na karcie mogą skorzystać złodzieje, by sprawdzić, kiedy nie ma nas w domu, ktoś może też odwołać lub zmienić naszą rezerwację posługując się tymi danymi. Mogą one też znacznie ułatwić zalogowanie się do konta klienta, a jeśli numer PNR zawiera nasz numer telefonu - stworzyć duplikat karty SIM i zalogować się do kont wymagających potwierdzenia telefonicznego.
To oczywiście dramatyczny scenariusz, ale za pomocą fragmentu zamieszczonego przez Tarczyńskiego można by było np. się odprawić.
Dominik Tarczyński w 2015 roku pierwszy raz został wybrany do Sejmu. Zasłynął swoją wypowiedzią skierowaną do Lecha Wałęsy. "Bolek mówi przez media do posła na Sejm RP, że ‘wyrwie mnie z korzeniami’. Zapraszam cię na solo, bydlaku” - pisał Tarczyński na Twitterze. Po fali krytyki i takich reakcjach jak spotkanie z trzema rosłymi mężczyznami w galerii handlowej w Kielcach, Tarczyński za swój wpis przeprosił.
Poseł pokazał się też jako zaprzeczenie sloganu "partia bliska ludziom", na którym lansowała się jego partia. W sieci zamieszczał swoje zdjęcia z egzotycznych podróży, luksusowego basenu czy ubrany w warte kilka tysięcy złotych futro z jenota.
Jeszcze zanim został posłem, było o nim głośno, gdy pilnował namiotu "Solidarnych 2010" na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, jednocześnie będąc na zwolnieniu lekarskim w TVP.