"Fakt" opisuje batalię Jacka Kurskiego w gdańskim sądzie. Zdaniem dziennika prezes TVP procesuje się z byłą żoną o opiekę nad małoletnim synem. Uwagę "Faktu" przykuł samochód jakim Kurski przyjechał do Gdańska. "Były bulterier Jarosława Kaczyńskiego (68 l.) tak się spieszył, że pod sąd zajechał służbową limuzyną z kierowcą" - czytamy.
Prezes Telewizji Polskiej Jacek Kurski na rozprawę w sprawie o alimenty, jaką wytoczyła mu była żona, przyjechał do sądu w Gdańsku służbowym samochodem z kierowcą - ujawnił dziennik "Fakt". TVP zapewnia, że go z tego rozliczy.
"Presserwis" zwrócił się do TVP z prośbą o wyjaśnienia, dlaczego prezes TVP używa służbowego auta podczas załatwiania prywatnych spraw. "25 lipca Prezes TVP Jacek Kurski przebywał w Gdańsku w delegacji. Miał tam wcześniej zaplanowane spotkania służbowe z szefami dwóch partnerów publicznych TVP, a także spotkanie w regionalnym ośrodku Telewizji Polskiej" - podało Biuro Prasowe spółki. Jednocześnie TVP zaznacza:
Każde wykorzystanie auta służbowego TVP przez członka zarządu, do celów prywatnych, również w dniu 25.07.2017 r., jest rozliczane na podstawie faktur wystawionych przez spółkę zgodnie regulacjami wewnętrznymi spółki. Faktury takie są wystawiane na koniec poszczególnych miesięcy
Wirtualna Polska i "Fakt" - powołując się na rozmowy z byłą żoną Jacka Kurskiego - twierdzą, że były poseł nie płaci alimentów na 10-letniego syna. - Od niemal roku mój były mąż uchylał się od płacenia na utrzymanie syna, więc musiałam złożyć pozew do sądu - powiedziała dziennikowi Monika Kurska. Prezes TVP twierdzi jednak, że to "tandetne, prymitywne kłamstwo" i pozywa obie redakcje.
- Nad małoletnim synem do tej pory sprawowaliśmy opiekę naprzemiennie i solidarnie pokrywaliśmy wszelkie koszty. Teraz sąd rozstrzygnie, z którym rodzicem syn będzie spędzał większość czasu. Nie ma więc mowy o żadnych alimentach - mówił Kurski na łamach wPolityce.pl.
Więcej o pozwach Jacka Kurskiego przeciwko dziennikarzom, którzy pisali o jego rzekomych sprawach o alimenty, przeczytasz w trójmiejskiej "Gazecie Wyborczej".