Poseł Nowoczesnej opowiada o swoim starciu z Kaczyńskim. "Miał zaszklone oczy, groził więzieniem"

Swym pańskim gestem zaprosił mnie do bezpośredniej rozmowy, to było spotkanie trzeciego stopnia z prawdziwym obliczem Jarosława Kaczyńskiego - poseł Nowoczesnej, Witold Zembaczyński, wspomina wtorkową rozmowę na sali sejmowej z prezesem PiS.

To właśnie Zembaczyński podszedł wczoraj przed północą do ław poselskich, w których zasiada m.in. prezes PiS. Chwilę wcześniej Jarosław Kaczyński wprost oskarżył z mównicy sejmowej polityków opozycji o "zabójstwo jego brata". Po tych prezes PiS słowach przywołał do siebie posła Nowoczesnej. Kiedy dołączyła do nich spora grupa innych parlamentarzystów, pomiędzy wszystkimi wywiązała się awantura. Doszło nawet do przepychanek.

Dzień później na twitterowym profilu partii Zembaczyński opowiedział o - jak sam mówi - "spotkaniu trzeciego stopnia" z Jarosławem Kaczyńskim.

- Jego dygocące ciało, jego słowa przepełnione negatywną emocją i zaszklone oczy dawały obraz oblicza człowieka, którym kieruje wyłącznie chęć zemsty i nienawiść - relacjonuje poseł.

Mówił do mnie o tym, że zasługują na więzienie. I uważa słowo "więzienie" za panaceum na całe zło, którego go spotkało. Do tego więzienia mieliby trafić przedstawiciele opozycji. Myślę, że ta groźba w pewnym momencie stanie się realna

- stwierdza Zembaczyński.

Oblicze człowieka, którym kierują tak wysoce negatywne uczucia, otworzyło mi oczy na prawdę, co jest realnym problemem w Polsce. To, że rządzą nami ludzie, którymi kieruje czyste szaleństwo

- dodał poseł Nowoczesnej.

Polacy stanęli w obronie sądów. W Warszawie blokada Sejmu, policja wynosiła protestujących [GALERIA] >>>

PiS po KRS i sądach powszechnych zabiera się za Sąd Najwyższy

Więcej o: