Dzisiaj do kraju powinni wrócić Polacy biorący udział w wypadku, do którego doszło we wtorek w Serbii. Do kraju nie wróci jednak mężczyzna kierujący autokarem, został zatrzymany na 48 godzin. Kierowcy zostały postawione zarzuty zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
Jak doszło do wypadku w północnej Serbii? Zdaniem biura podróży organizującego wyjazd z Grecji do Polski przyczyną wypadku były ostre przedmioty rozrzucone na jezdni. Została przebita prawa opona autokaru. Wskutek czego auto przewróciło się na prawą stronę i zjechało z autostrady - tłumaczyła w rozmowie z Radiem TOK FM Anna Białek z poznańskiego biura podróży FunClub.
Z tą wersją wydarzeń nie zgadza się zarządzające drogami w Serbii przedsiębiorstwo "Putevi Srbije". Jak podają lokalne media, podczas przeprowadzonej tego samego dnia kontroli droga była we właściwym stanie technicznym.
Do wypadku doszło przed godziną 10.00 na trasie Subotica-Nowy Sad w miejscowości Feketić. Wiadomo, że autokar wyruszył do Polski z Grecji, podróżowało nim 50 pasażerów. Na pokładzie znajdowało się m.in. 27 uczestników obozu młodzieżowego, w wieku od 13 do 16 lat. Natomiast pozostali pasażerowie to uczestnicy wczasów. W wypadku zmarł 50-letni mężczyzna, który siedział obok kierowcy autobusu - drugi kierowca.
Przeczytaj także: Polski autokar wiozący dzieci miał wypadek w Serbii. Nie żyje jeden z kierowców. Są ranni
Jak podaje RMF 24 trzy osoby z najcięższymi obrażeniami są hospitalizowane, wśród nich znajduje się dwóch mężczyzn, w tym jeden jest w stanie ciężkim, oraz 13-latka z problemami ortopedycznymi.