Według serbskiego ministerstwa jedna osoba nie żyje. Informację potwierdza w rozmowie z Radiem TOK FM biuro podróży organizujące wycieczkę. - Ofiara to 50-letni mężczyzna, który siedział obok kierowcy autobusu - drugi kierowca - wyjaśnia Anna Białek z poznańskiego biura podróży FunClub.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych podało w oficjalnym komunikacie, że w wypadku polskiego autokaru z dziećmi, do którego doszło dziś przed południem w Serbii, poszkodowanych zostało 20 osób. - Cztery osoby natychmiast zostały hospitalizowane. Reszta osób nie ma poważnych obrażeń, głównie stłuczenia i otarcia. Wszyscy zostali poddani natychmiastowym badaniom - dodaje Białek.
Dodała też, że w tej chwili organizowana jest pomoc dla uczestników, którzy zostali na miejscu. Są oni przewożeni do pobliskiego hotelu. Po nich przyjedzie transport z Polski i nastąpi to wieczorem. Ranni z kolei trafili do dwóch szpitali w Vrbasie i Suboticy.
Jak doszło do wypadku? Przedstawicielka biura podróży w rozmowie z Radiem TOK FM mówi, że na jezdni prawdopodobnie były ostre przedmioty. - Została przebita prawa opona autokaru. W skutek czego auto przewróciło się na prawą stronę i zjechało z autostrady - tłumaczy Anna Białek.
Do zdarzenia doszło przed godziną 10.00 na trasie Subotica-Nowy Sad w miejscowości Feketić. Wiadomo, że autokar wyruszył do Polski z Grecji, podróżowało nim 50 pasażerów. Na pokładzie znajdowało się m.in. 27 uczestników obozu młodzieżowego, w wieku od 13 do 16 lat. - Natomiast pozostali pasażerowie to uczestnicy wczasów, którzy wracali do kraju - mówi Anna Białek.
Na miejsce udała się polska konsul. Poznańskie biuro podróży wysłało do Serbii autokary, które mają przewieźć pozostałych uczestników podróży do Polski.
W związku z wypadkiem polskiego autokaru w Serbii uruchomiona została rządowa infolinia. Polski MSZ prosi o kontakt z osobami zaniepokojonymi losem bliskich pod numerem +38163328456.