Muszę przyznać , że rozdrażnił mnie miesiąc temu widok śmiejącego się do kamery Władysława Frasyniuka wynoszonego przez policjantów. Teraz do niego dołącza Wałęsa. Czy nie rozumieją, że w ten sposób nakręcają tylko spiralę upolitycznienia tej katastrofy i dają Kaczyńskiemu alibi do radykalizowania przemówień - pyta w najnowszym numerze tygodnika prof. Jadwiga Sztaniszkis.
Według niej, to co robią dziś Frasyniuk i Wałęsa to klasyczne dolewanie oliwy do ognia. Natomiast Polsce potrzebne są "ostra krytyka władzy i bezlitosne punktowanie jej błędów" natomiast nie w taki sposób. Opozycja powinna powiedzieć, że "jesteśmy przeciwni rządom PiS, niszczeniu przez tę partię państwa, ale nie chcemy lansować się na żałobie" - twierdzi profesor Staniszkis.
Na stwierdzenie, ze z zachodnich mediach coraz częściej pojawia się twierdzenie, że polska pod rządami PiS wraca do ustroju sprzed 1989 roku Staniszkis odpowiada:
Chodzi o coś znacznie gorszego. PRL to był bolszewizm pod radzieckim butem. Narzucony z zewnątrz. Tymczasem Kaczyński ma autentyczną wiarę w wolę rewolucji, w odrzucenie prawa i w taką wizję porządku, w której nie ma miejsca na krytycyzm wobec własnych działań - przekonuje Staniszkis
Według niej Jarosławowi Kaczyńskiemu zupełnie wystarcza jednak rola, jaką odgrywa obecnie na scenie politycznej.
"Bez żadnej odpowiedzialności, bez tej codziennej mitręgi, stawiania się o 9 rano w Kancelarii Premiera i zarządzania całym tym młynem. Może załatwić wszystko rękami innych - stwierdziła"