W piątek w "Gazecie Wyborczej"ukazał się tekst "Operacja Młody Tusk". Gazeta pierwsza ujawniła stenogramy rozmów między właścicielem tygodnika "Wprost" i szefem Amber Gold. Wynika z nich, że latem 2012 roku Michał Lisiecki wspólnie z Marcinem P. przeprowadzali operację uwikłania syna Donalda Tuska w aferę z piramidą finansową. Za pośrednictwem Lisieckiego Marcin P. przekazywał redakcji informacje na temat zatrudnienia młodego Tuska w OLT Express, jego maile i sms-y.
"U mnie pracuje syn premiera"
Nagrania z podsłuchów telefonu Marcina P. opublikował dziś tygodnik "wSieci". Część jest już znana z publikacji "Gazety Wyborczej". Na przykład to, z którego jasno wynika, że właściciel Wprost Michał Lisiecki bardzo aktywnie wspierał Marcina P.
Musisz walić w KNF faktycznie, przemycając te informacje... To ja zrobię tak, że włączę wprost.pl, który będzie szybciej po prostu reagował i, żeby media czytały i przemycę tę informację - mówi właściciel Wprost
Wśród nagrań jest też rozmowa właściciela Amber Gold z Andrzejem K., szefem parabanku Finroyal, który Marcin P. zamierzał kupić. Pojawia się tam wątek syna premiera Donalda Tuska.
Jak pan wie, u mnie pracuje syn premiera - pracował w OLT - i dopóki on pracował, to wydaje mi się, że nikt nas nie ruszył. W chwili obecnej może być tak, że ktoś nas ruszy - powiedział mu P.
"Pozdrów panów w ABW"
Z ujawnionych nagrań jasno też wynika, że Marcin P. był zorientowany, że jego telefon jest na podsłuchu i chodzi za nim ABW. W pewnym momencie szef Amber Gold mówi do jednego z członków rady nadzorczej:
Dostałem dziś informacje od naszego kontrahenta, że jutro lub pojutrze będą u nas cisi panowie - mówi P.
Kiedy stracił grunt pod nogami próbował przepisać majątek i aktami darowizny przekazać część matce i bratu żony. Kontaktował się też z dawnymi wspólnikami. Wśród nich z Iwoną P., która pyta czy ma chwilę na rozmowę. Marcin P. odpowiada: Tak, tylko pozdrów panów z ABW.