Ceremonia pożegnania rozpoczęła się w południe w Bazylice Mariackiej. Chwilę wcześniej z Wieży Mariackiej rozbrzmiały dźwięki "What a Wonderful World" Louisa Armstronga.
Zbigniewa Wodeckiego żegnały tłumy. Wielbiciele jego talentu odprowadzali muzyka oklaskami, zupełnie tak, jakby żegnali go schodzącego ze sceny po pięknym koncercie.
Podczas pogrzebu przytaczano też fragmenty piosenek Wodeckiego, w tym "Szczęście jest we mnie" i „Lubię wracać w strony, które znam”.Ks. Robert Tyrała mówił, że artysta „poszedł po najważniejszą nagrodę, najważniejszego Fryderyka czy światowe Grammy, po nagrodę do innego świata, do Boga”.
Odczytano również podziękowania od rodziny - dla Boga za 67 lat życia artysty, dla osób, które go kochały i czerpały z niego inspiracje, dla biskupa Pieronka i władz oraz dla przyjaciół rozsianym po całym świecie. W słowach od rodziny szeroko opisano, jak bardzo muzyk kochał Kraków i jak był z niego dumny.
Zobacz zdjęcia z pogrzebu Zbigniewa Wodeckiego >>
Odczytany został też pożegnalny list prezydenta Andrzeja Dudy, który uhonorował Wodeckiego Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Artystę pochowano w grobie rodzinnym na Cmentarzu Rakowickim.
Zbigniew Wodecki zmarł 22 maja. Muzyk odszedł po tym, jak dwa tygodnie temu doznał rozległego udaru mózgu po operacji by-passów. Wodecki był nie tylko wokalistą, ale multinstrumentalistą. Grał na skrzypcach, trąbce i fortepianie. "Chałupy Welcome to", "Zacznij od Bacha", "Izolda", "Opowiadaj mi tak" to tylko kilka z jego hitów, które weszły już do historii polskiej piosenki.