Chłopczyk chorował przez dwa tygodnie, w tym czasie gorączkował. W końcu stracił przytomność i trafił w stanie krytycznym do szpitala w Urbino, skąd przewieziono go do Ankony.
Dziecko zmarło w minioną sobotę. Okazało się, że choroba uszkodziła mózg chłopca. Mimo natychmiastowej interwencji, nie udało się uratować mu życia.
Zdaniem lekarzy, dziecku pomógłby podany w odpowiednim czasie antybiotyk. Jego rodzice jednak postanowili zaufać szarlatanowi, a nie medycynie. Podawali chłopcu wyłącznie homeopatyczne "leki".
W wywiadzie dla lokalnych mediów dziadek chłopca przyznał, że rodzice chłopca ślepo ufali homeopacie.
Gdy stan chłopca się pogorszył, rodzice chcieli umieścić dziecko w szpitalu, ale homeopata odwiódł ich od tego. Straszył, że leki, jakie Francesco dostanie w placówce, mogą uczynić go głuchym.
- powiedział w dzienniku "Corriere della Sera".
Lekarze podkreślają, że homeopatia jest "leczeniem" o niepotwierdzonej skuteczności. To nieuznawana przez naukę metoda, polegająca na stosowaniu w bardzo dużym rozcieńczeniu środków, które w normalnym stężeniu powodują objawy podobne do objawów danej choroby.
W żadnym poprawnym metodologicznie badaniu naukowym nie udało się potwierdzić skuteczności preparatów homeopatycznych. Substancje lecznicze są w nich rozcieńczone kilkaset razy, a już po 12. rozcieńczeniu w preparacie nie ma po nich ani śladu.
Polska Naczelna Rada Lekarska zalicza homeopatię do "nienaukowych metod tzw. medycyny alternatywnej, która proponuje stosowanie bezwartościowych produktów o niezweryfikowanym naukowo działaniu". Rada twierdzi że lekarze, organizacje lekarskie czy uczelnie medyczne, które propagują homeopatię, łamią Kodeks Etyki Lekarskiej.