"Sami musimy sobie kupować kuloodporne kamizelki". Belgijscy żołnierze: Nasza armia to bankrut

Związki zawodowe grupujące wojskowych krytykują premiera Belgii za problemy w armii i niskie nakłady na obronność. Ich zdaniem belgijska armia jest też niedoinwestowanym bankrutem.

Związkowcy zarzucają jest premierowi, że oszukuje ludzi składając obietnice, których nie zamierza spełnić. - Belgijska armia jest bankrutem, od 10 lat niedoinwestowana - mówi w rozmowie z telewizją RTBF Roger Housen, strategiczny doradca jednego ze związków. - To nie jest normalne, kiedy armia musi pożyczać amunicję dla samolotów F16. które latają nad Syrią i Irakiem. To nie jest normalne kiedy jeden samochód w armii na pięć jest zepsuty - wymieniał.

Roger Housen dodał też, że żołnierze muszą sobie sami kupować kuloodporne kamizelki. - Jesteśmy najgorszym uczniem w NATO. Na liście 28 krajów jeśli chodzi o wydatki na obronność zajmujemy jedno z ostatnich miejsc - mówił.

Belgia przeznacza na obronność niecały jeden procent PKB, co daje jej trzecie miejsce od końca wśród sojuszników. Mniej na ten cel wydają tylko Hiszpania i Luksemburg. NATO-wski wymóg to 2 procent PKB.

Premier Belgii Charles Michel zadeklarował na czwartkowym szczycie, że będzie stopniowo zwiększał wydatki, ale nie przedstawił konkretnych planów. Z 28 krajów tylko cztery, oprócz Stanów Zjednoczonych, spełniają wymogi Sojuszu. To Polska, Wielka Brytania, Grecja i Estonia.

Więcej o: