Zbigniew Wodecki nie żyje. Muzyk odszedł po tym, jak dwa tygodnie temu doznał rozległego udaru mózgu po operacji by-passów. Wodecki był znany m.in. z takich hitów jak "Chałupy welcome to", "Zacznij od Bacha" i "Pszczółka Maja".
Niemal w tym samym czasie, co smutna informacja o śmierci artysty, pojawiły się kolejne doniesienia na temat organizacji festiwalu w Opolu - prezydent miasta rozwiązał umowę na organizację 54. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej.
Magdalena Ogórek w swoim komentarzu na Twitterze zdołała połączyć śmierć Wodeckiego z politycznym zamieszaniem wokół opolskiego festiwalu.
Podczas, gdy kolejni muzycy toczyli polityczne boje, on, po cichu, odszedł sobie niepostrzeżenie do nieba. R.I.P
- napisała była kandydatka SLD na prezydenta, a dziś współprowadząca program w TVP Info i - co sama kilkukrotnie podkreślała - zwolenniczka rządów PiS.
Niestosowny wpis jest szeroko komentowany w mediach społecznościowych. Zadawanie się z pisowcami grozi utratą twarzy" - napisał dziennikarz Przemysław Szubartowicz. "Żenująca propagandystka obecnej władzy. Praca dla reżimowych mediów przesłania już nie tylko zdrowy rozsądek ale i resztki przyzwoitości..." - to z kolei komentarz byłego ministra sprawiedliwości Borysa Budki.
"Zbigniew Wodecki należał do pokolenia Jarosława Kaczyńskiego, także prezesowi PiS tak niski komentarz może nie przypaść do gustu" - zauważył z kolei dziennikarz Łukasz Rogojsz.
Podobny nietakt popełniła w październiku ubiegłego roku koleżanka Ogórek z TVP - szefowa redakcji "Wiadomości" Marzena Paczuska.
Na Twitterze odniosła się do śmierci reżysera Andrzeja Wajdy pisząc: "Andrzej Wajda R.I.P. Walcie się dalej #NieOddamyWamKultury". Było to nawiązanie do demonstracji polskich artystów, którzy dzień wcześniej protestowali przed Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie przeciwko ingerencji polityków w kulturę. "Nie oddamy wam kultury" było hasłem protestu. CZYTAJ WIĘCEJ>>>
Ogórek jest historykiem Kościoła. Studiowała na Uniwersytecie Opolskim, gdzie uzyskała tytuł doktora nauk humanistycznych. Była współpracowniczką przewodniczącego SLD Grzegorza Napieralskiego, a w 2010 r. pracowała w jego sztabie wyborczym, gdy kandydował na prezydenta. W 2015 r. sama została kandydatką SLD na prezydenta. Wiele kontrowersji wzbudził moment ogłoszenia jej kandydatury - kilka godzin po śmierci byłego premiera Józefa Oleksego. W wyborach Ogórek zajęła piąte miejsce, otrzymując 2,38 proc. głosów.