Waszczykowski pierwszy raz wspomniał o istnieniu ekspertyz ws. Tuska pod koniec marca, w trakcie jednego z wywiadów. Co z nich miało wynikać? - Doszło do fałszerstwa - przekonywał wówczas w TVN24 szef MSZ, mówiąc o przedłużeniu kadencji byłego premiera w roli szefa Rady Europejskiej.
W kwietniu poseł PO Krzysztof Brejza wystosował w sprawie tych ekspertyz interpelację do MSZ. Chciał się dowiedzieć, kto jest ich autorem i czy można się zapoznać z ich treścią. Wiceminister spraw zagranicznych Konrad Szymański odpowiedział jednak, że rząd... nie zamawiał żadnych ekspertyz dotyczących Tuska.
We wtorek w RMF FM Waszczykowski przedstawił kolejną wersję zdarzeń na ten temat. Okazało się, że powstały w tej sprawie nie "ekspertyzy", a zaledwie "wstępne oceny". I to nie z inicjatywy MSZ.
Dwóch profesorów oferowało napisanie poważnych ekspertyz na podstawie profesorów zajmujących się międzynarodowym prawem europejskim i przysłało mi takie wstępne oceny, jak mogłaby taka ekspertyza wyglądać
- tłumaczył szef polskiej dyplomacji. Co się ostatecznie stało z tymi dokumentami? - Uznaliśmy to, po politycznej dyskusji w środowisku politycznym, że nie ma sensu tego podejmować ponieważ na pewno będzie trwał (ten) proces wiele lat i może się nie skończyć pozytywnie - wyjaśniał.
Donald Tusk po raz kolejny został wybrany na 2,5-letnią kadencję przewodniczącego Rady Europejskiej 9 marca. Podczas unijnego szczytu w Brukseli uzyskał poparcie 27 państw członkowskich UE - wszystkich oprócz Polski. Rząd Beaty Szydło zgłosił wówczas kandydaturę Jacka Saryusza-Wolskiego, która nie została wzięta pod uwagę.
A TERAZ ZOBACZ: Politycy PiS oceniają "niemieckość" Tuska