Najnowsze budżetowe plany Białego Domu ujawnił amerykański "Foreign Policy". Według dziennikarzy, Donald Trump chce dokonać bardzo poważnych zmian w USAID. To rządowa agencja do spraw rozwoju zagranicznego, z której środki są przeznaczane m.in. na walkę z korupcją, rozwój społeczno-gospodarczy, współpracę techniczną z USA czy współpracę w ramach ochrony środowiska. Z jej pomocy korzysta ok. stu krajów na świecie, w tym Polska. Jak czytamy, USAID miałaby stać wcielona wkrótce do Departamentu Stanu, a jej budżet - mocno okrojony.
Jeśli planowane zmiany wejdą w życie, Warszawa straci 100 procent pomocy, która dzisiaj do niej trafia. To w sumie 3 mln dolarów rocznie (czyli ok. 12 mln złotych). Pieniądze przestaną płynąć też do Kijowa, który straci dwie trzecie pomocy. Dziś Ukraina otrzymuje w ramach USAID ponad pół miliarda dolarów. Całość pomocy przestaną też otrzymywać m.in. Białoruś czy Czarnogóra.
Media za oceanem zauważają, że wspomniane plany wpisują się w realizację wyborczego hasła Trumpa "America First", czyli "Ameryka na pierwszym miejscu". Zgodnie z nim, nowa administracja poszukuje wszelkich możliwych cięć w federalnych finansach kosztem obecnego wsparcia dla zagranicy.
- Nie sądzę, by oni rozumieli, jaką rolę odgrywa USAID - mówi w rozmowie z "Foreing Policy" Andrew Natsios, były administrator tej agencji pod rządami innego republikańskiego prezydenta, George'a Busha. - To amputowanie najważniejszego narzędzia Stanów Zjednoczonych w rozwijaniu świata - komentuje Natsios.
Projekt zmian w budżecie USAID musi jeszcze zaakceptować Kongres. Jeśli zostanie przyjęty, zaplanowane w nim cięcia zaczną obowiązywać od 2018 roku.
A TERAZ ZOBACZ: Donald Trump i jego niezręczne przywitania