"Odejście szefa MSZ jest przesądzone i ma zostać połączone z objęciem przez Waszczykowskiego posady ambasadora Polski przy ONZ w chwili, gdy nasz kraj zostanie na dwa lata niestałym członkiem Rady Bezpieczeństwa" - informuje dziennik "Rzeczpospolita".
W ostatnich tygodniach sami politycy PiS podsycali plotki na temat rekonstrukcji rządu, jednak Beata Szydło ucinała spekulacje. Mimo to, źródła "Rz" twierdzą, że rekonstrukcja jest nieunikniona, a szef MSZ zostanie zdymisjonowany niemal na pewno. Co więcej - może nie być jedynym ministrem, który straci posadę.
Głosowanie, które wyłoni nowych członków Rady Bezpieczeństwa odbędzie się w czerwcu. I tu znów - władze są przekonane, że Polska zajmie miejsce w ONZ. Wówczas Waszczykowski mógłby objąć funkcję ambasadora, co zrekompensowałoby mu utratę resortu i "zapobiegło" degradacji do roli szeregowego posła. "Rz" przypomina, że szefowi MSZ proponowano już posadę ambasadora w USA lub przejście do Parlamentu Europejskiego.
Waszczykowski dyplomatą jest od początku lat 90., ministrem spraw zagranicznych w rządzie Beaty Szydło od 16 listopada 2015 r. Mimo funkcji pierwszego dyplomaty, nadzwyczaj często łatwo daje się ponieść emocjom, czego efektem są rozliczne "barwne" wypowiedzi lub po prostu wpadki. I mają one konkretne konsekwencje - w sondażu na koniec marca aż 49 proc. osób chciało, by szef MSZ podał się do dymisji.
"Rekonstrukcja przed wakacjami mogłaby zostać połączona z kongresem programowym i przedstawieniem nowego otwarcia - nie tylko personalnego, ale i merytorycznego" - podsumowuje "Rzeczpospolita".