Chodzi o styczniową rozprawę z udziałem oskarżonego Adama Z. Sąd nie zgodził się wówczas na transmisję posiedzenia, zezwolił jednak na rejestrację obrazu i dźwięku. Obecne na miejscu telewizje zdecydowały się więc pokazywać przebieg rozprawy z niewielkim opóźnieniem.
W trakcie retransmisji padały m.in. pełne nazwiska oskarżonego, jego partnera czy 5 funkcjonariuszy zajmujących się zaginięciem Ewy Tylman, których Adam Z. oskarżył o stosowanie przemocy i wymuszenie przyznania się do winy. TVP Info nie nadążała jednak z zagłuszaniem tych danych.
Jak informuje poznańska "Gazeta Wyborcza", wielkopolski związek zawodowy policjantów zażądał od TVP po 50 tysięcy złotych dla każdego z pokrzywdzonych funkcjonariuszy. Ostatecznie zawarto jednak ugodę, zgodnie z którą wypłacono im po kilkanaście tysięcy złotych. Dokładna kwota pozostaje nieznana, a sam fakt zawarcia ugody miał pozostać tajemnicą.
Czytaj więcej na poznan.wyborcza.pl
26-letnia Ewa Tylman zaginęła w listopadzie 2015 roku. Jej zwłoki wyłowiono z Warty w kilka miesięcy później. O zabójstwo dziewczyny został oskarżony Adam Z., z którym była widziana tuż przed zaginięciem.
W styczniu sąd zdecydował o zwolnieniu go z aresztu. Adam Z. nie może opuszczać kraju i musi dwa razy w tygodniu meldować się na komisariacie policji. Ponadto, sąd ogłosił również, że mężczyzna może być skazany nie za zabójstwo, ale za nieudzielenie pomocy. Maksymalna kara za to przestępstwo to 3 lata.