W 7. rocznicę katastrofy smoleńskiej w KPRM odsłonięto tablicę upamiętniającą jej ofiary. Na tabliczce pojawiły się jednak tylko trzy nazwiska: Lecha Kaczyńskiego, Przemysława Gosiewskiego i Zbigniewa Wassermanna. Premier Beata Szydło wyjaśniła, że tablica ma przypominać o tych, którzy pracowali w Kancelarii Premiera. Zapomniano jednak o Izabeli Jarudze-Nowackiej, która w Kancelarii pracowała jako wicepremier, a wcześniej też sekretarz stanu.
Dzień po uroczystości w Kancelarii, politycy PiS byli pytani o wybiórcze uhonorowanie ofiar katastrofy. I tak Joachim Brudziński tłumaczył w TVN24, że jego zdaniem nie była to świadoma decyzja. - Jestem o tym przekonany, że pani minister Beata Kempa na pewno rozważy jakiś element uhonorowania również pani premier Jarugi-Nowackiej w siedzibie Kancelarii Premiera - mówił. O feralną tablicę pytany był też wicepremier Piotr Gliński. - Nie pamiętałem, że pani Jaruga-Nowacka była wicepremierem - tłumaczył na antenie RMF FM.
Wirtualna Polska zapytała o tablicę u źródła - w Kancelarii Premiera. Po ponad tygodniu redakcja otrzymała odpowiedź, z której wynika, że uhonorowano wszystkie 96 ofiar katastrofy smoleńskiej, ale "w szczególny sposób uwzględniono osoby, które były ministrami w KPRM i nie kierowały żadnym działem administracji rządowej".
Kancelaria tłumaczy, że Izabela Jaruga-Nowacka była ministrem polityki społecznej. To prawda, jednak zanim objęła ten resort (kierowała nim od 24 listopada 2004 do 31 października 2005), była też ministrem bez teki i wicepremierem (od 2 maja 2004 do 31 października 2005). A więc między majem 2004 a listopadem tego samego roku - podobnie jak Wassermann i Gosiewski - była ministrem w KPRM i nie kierowała działem administracji rządowej.
Ponadto od grudnia 2001 do sierpnia 2004 roku działaczka lewicy była sekretarzem stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i pełnomocnikiem rządu do spraw równego statusu kobiet i mężczyzn w rządzie Leszka Millera. Wówczas również - pracowała w KPRM i nie kierowała działem administracji rządowej. Z tymi wszystkimi faktami można zapoznać się na stronie Sejmu.
Z pisma dowiadujemy się również, że tablica upamiętniająca Jarugę-Nowacką widnieje na budynku Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Z kolei "dotychczas ani Pan minister P. Gosiewski, ani Pan minister Z. Wassermann nie byli uhonorowani w taki sposób". Przypomnijmy - tablicę na MRPiPS ufundowali przyjaciele byłej wicepremier.
Po tym, jak zwróciliśmy w naszym tekście uwagę na brak Izabeli Jarugi-Nowackiej na tablicy, sprawę skomentowała jej córka. "Sztuka bycia przyzwoitym nawet 10 kwietnia jest im obca" - napisała Barbara Nowacka o posłach Prawa i Sprawiedliwości. - Pokazuje to, jak politycy PiS próbują wyrugować pamięć o niej i innych ofiarach katastrofy spoza partii. Szczególnie przykre jest, że nie mogli się od tego powstrzymać nawet 10 kwietnia - dodała w rozmowie z Gazeta.pl.
A TERAZ ZOBACZ: 'Coraz bliżej prawdy'. Od 6 lat Jarosław Kaczyński powtarza to samo