Wbrew temu, co podała Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, nie do końca jest to tablica upamiętniająca wszystkie 96 ofiar katastrofy. Wyróżniono na niej jedynie trzy: Lecha Kaczyńskiego, Przemysława Gosiewskiego i Zbigniewa Wassermanna. Dlatego tylko rodziny tych osób brały udział w jej odsłonięciu.
Skąd taki dobór nazwisk? - Dlaczego Zbigniew Wassermann i Przemysław Gosiewski? Bo oni tutaj pracowali, bo byli zaangażowani w pracę polskiego rządu (...), tutaj mają również swoje gabinety. Dzisiaj przy tych gabinetach zostały zamieszczone pamiątkowe tabliczki z ich nazwiskami, ażeby każdy kto tutaj jest, wchodzi, pracuje, wiedział, że tutaj pracowali - tłumaczyła Beata Szydło.
ŚLEDŹ NASZĄ RELACJĘ NA ŻYWO >>>
Zakładając, że chodziło o współpracę z Kancelarią Prezesa Rady Ministrów, nie wiadomo, czemu na tablicy nie uwzględniono też np. Izabeli Jarugi-Nowackiej, która była wiceprezesem rady ministrów w rządzie Marka Belki oraz sekretarzem stanu w KPRM w rządzie Leszka Millera.
Sam Jarosław Kaczyński wyjaśniał: - Doszło do tragedii, w której mieliśmy do czynienia z jednej strony z bólem wielkiej - ośmielam się powiedzieć - tej lepszej części narodu. Ale mieliśmy też eksplozję zła, eksplozję nienawiści. I do dziś te dwie siły, te dwa żywioły ze sobą walczą - mówił Jarosław Kaczyński podczas ceremonii organizowanej w sali im. Anny Walentynowicz.
Wspominając Przemysława Gosiewskiego i Zbigniewa Wassemranna prezes PiS podkreślił, że byli "wśród tych, którzy nie zawiedli". - Poszli dalej z nami, w tą trudną drogę, kiedy byliśmy w opozycji, kiedy byliśmy atakowani, kiedy byliśmy tą watahą, która miała zostać dorżnięta - powiedział Kaczyński.
Zobacz także: 'Coraz bliżej prawdy'. Od 6 lat Jarosław Kaczyński powtarza to samo