Bombę zdetonowano w koptyjskim kościele w egipskiej delcie Nilu. W świątyni znajdowało się wielu wiernych w związku z przypadającą dziś Niedzielą Palmową. Początkowo władze Egiptu informowały o 13 ofiarach, bilans ofiar stopniowo zwiększył się do 25 i ponad 70 rannych.
Na stronie jordańskiego tygodnika "Al-Hadath" pojawiło się nagranie z wnętrza świątyni w momencie wybuchu bomby.
Tzw. Państwo Islamskie wzięło odpowiedzialność za oba ataki. Komunikat opublikowano w propagandowej "agencji informacyjnej" Amaq. Komunikat sugeruje, że ataki były skoordynowanym działaniem komórki organizacji.
Kilka godzin później dokonano ataku przed chrześcijańskim kościołem w Aleksandrii na śródziemnomorskim wybrzeżu Egiptu. Eksplozja ładunku wybuchowego zabiła 11 osób i raniła 35 kolejnych - poinformowała państwowa telewizja egipska.
Dziennikarka Jenan Moussa pisze na Twitterze, że w Aleksandrii policjantowi udało się zatrzymać zamachowca przed wejściem do kościoła, co ograniczyło liczbę ofiar. "Policjant zginął, ale ocalił życie wielu innych" - napisała.
W związku z atakami władze Egiptu zarządziły przeszukanie kościołów koptyjskich w całym kraju - podaje kurdyjska telewizja Ruda.
W grudniu ubiegłego roku 25 osób zginęło w zamachu na kościół koptyjski w Kairze. Chrześcijanie stanowią około 10 proc. populacji Egiptu i niejednokrotnie padali ofiarami ataków dżihadystów.
Sytuacja pogorszyła się w ostatnich latach. Kościół koptyjski w 2013 roku poparł działania zbrojne przeciwko prezydentowi Muhammadowi Mursiemu, który był członkiem Bractwa Muzułmańskiego. W czasie trwania kryzysu zbrojne ramię organizacji zniszczyło kilkadziesiąt chrześcijańskich świątyń, atakowano też domu chrześcijan i wzywano do ataków na tę grupę wyznaniową.