33 parafie, 15 dworców, centrum handlowe i plac - to miejsca, w których pomysłodawca ustawy poseł Prawa i Sprawiedliwości Jacek Sasin zamierza przedyskutować z ludźmi projekt ustawy warszawskiej. Listę opublikował na Twitterze były minister Administracji i Cyfryzacji Andrzej Halicki z Platformy Obywatelskiej.
Pomysł zebrał wiele kąśliwych komentarzy. "Nowy podział na dekadenty i parafie" - zauważył jeden z komentatorów. "To żeby księża wiedzieli, kto jest na 'nie' i mogli potępiać z ambony" - sugeruje ktoś inny. "Panie Sasin, może lepiej konsultować się na zlotach ONR? Będzie jeszcze większe poparcie" - to kolejna opinia.
Gazeta.pl poprosiła organizatorów konsultacji o wyjaśnienie, dlaczego wybrane zostały takie, a nie inne lokalizacje.
Wszystkie konsultacje odbywają się W POBLIŻU ważnych punktów komunikacyjnych oraz miejsc dogodnie położonych w obrębie miast i dzielnic. Takimi punktami często są kościoły i stacje kolejowe i stacje metra dlatego w ich otoczeniu można spotkać wolontariuszy. Taki wybór miejsc ma na celu ułatwienie mieszkańcom zabrania głosu w sprawie metropolii. Żadne konsultacje nie odbywały się i nie są planowanie na terenach niepublicznych
- czytamy w nadesłanym komunikacie.
W mediach społecznościowych PiS aktualizuje listę miejsc, w których odbywają się "konsultacje terenowe" w Warszawie. W samej stolicy o ustawie można porozmawiać w miejscach świeckich - w metrze, na targowisku czy w urzędzie dzielnicy.
Przygotowana przez PiS ustawa ma wcielić do Warszawy 32 sąsiednie gminy, tworząc metropolię o wielkości zbliżonej do Londynu. Ustawa wzbudza powszechne niezadowolenie, zarówno w stolicy, jak i samorządach gmin, które mają zostać do niej przyłączone. Co więcej, jak wykazał student politologii na Uniwersytecie Warszawskim, pod ustawą podpisała się tylko jedna posłanka z Warszawy - Ewa Tomaszewska.
A TERAZ ZOBACZ: Jak PiS traci poparcie w sondażach