Opisywane przez nas badanie przeprowadził Ethan Frehner oraz jego pomocnicy z amerykańskiego Uniwersytetu Utah. Ich eksperyment miał pomóc w lepszym zrozumieniu zachowań sępów i innych padlinożerców. Dlatego pozostawili w górach zwłoki należące do siedmiu krów. Wszystko pod czujnym okiem kamer wyposażonych także w noktowizor.
Kiedy powrócili na miejsce, okazało się, że jedna z nich zniknęła bez śladu. Początkowo byli przekonani, że martwą krowę zaciągnął w inne miejsce kojot lub puma. Do czasu, aż odtworzyli nagrany na miejscu film. Tego, co zobaczyli, żaden z nich się nie spodziewał.
Sprawcą zamieszania był bowiem... nieduży borsuk amerykański (zwany także borsucznikiem), co zresztą dokładnie widać na opublikowanym przez naukowców filmie. Zwierzę poświęciło w sumie kilka dni na to, by w całości samodzielnie zakopać krowę pod ziemią. Później borsuk regularnie powracał do miejsca, w którym ukrył swoje znalezisko - naukowcy podejrzewają, że zwierzę żywiło się "zachomikowanym" mięsem przed ponad 50 dni i po prostu chciało sobie zrobić zapasy.
- Bardzo dużo wiemy o budowie i genetyce borsuków, ale jeśli chodzi o ich zwyczaje i zachowanie, wciąż mamy do zapełnienia sporą lukę - komentuje pomysłodawca badania.
Wyniki eksperymentu opublikował "Western North American Naturalist".
A TERAZ ZOBACZ: Nie dokarmiaj ptaków chlebem