Dudy nie martwi decyzja ws. Eurokorpusu. "Powinien się zastanowić, czemu wszystkich to niepokoi"

- W prosty sposób niszczymy nici łączące nas z Zachodem i sami sobie fundujemy szarą strefę - mówi o ograniczeniu współpracy Polski z Eurokorpusem były szef BBN gen. Stanisław Koziej.

Polska wycofuje się z czynnej obecności w Eurokorpusie. Ponad stu oficerów opuści dowództwo organizacji, która w sytuacjach zagrożenia może tworzyć misje i brać udział w operacjach wojskowych. Rzecznik Eurokorpusu Vicente Dalmau potwierdził informację, że o wycofywaniu zdecydował polski rząd. Wcześniej Polska przez kilka lat zabiegała, żeby zostać państwem ramowym, dzięki czemu miałaby wpływ na podejmowanie kluczowych decyzji.

Umowa w tej sprawie miała zostać podpisana na początku 2017 roku, jednak we wtorek informacje o rezygnacji z kilkuletnich starań potwierdziło MON. Jak tłumaczył dziś szef BBN Paweł Soloch, "prezydent przyjął informację do wiadomości". Jak dodał, nie była to decyzja, która wzbudziła jego zaniepokojenie.

O ocenę decyzji MON zapytaliśmy byłego szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Stanisława Kozieja.

Rezygnujemy ze starań o bycie państwem decyzyjnym w Eurokorpusie. Do 2020 roku nasi oficerowie będą jeszcze pracować w jego dowództwie. Potem mamy już tylko współpracować.  

Gen. Stanisław Koziej: - To jest bardzo zła decyzja. Szkodząca pozycji Polski wśród sojuszników. Takimi posunięciami w prosty sposób niszczymy nici łączące nas z Zachodem i sami fundujemy miejsce w szarej strefie.

W jaki sposób?

- To nie tylko szkodliwe wizerunkowo posunięcie, ale dodatkowo decyzja podjęta w bardzo niedobrym momencie. Akurat w czasie, kiedy Unia przygotowuje się do rozmów o swojej przyszłości. Jeżeli zacznie się dzielić, to może także zacząć myśleć o różnych prędkościach w zakresie obronności i bezpieczeństwa. A to byłoby dla nas niebezpieczne. Wychodząc z Eurokorpusu i osłabiając więzi łączące nas z sojusznikami w Europie sami wypychamy się od stołu. 

MON tłumaczy, że ograniczamy obecność w Eurokorpusie, bo musimy teraz skupić się na realizacji obietnic ze szczytów NATO i zabezpieczeniu wschodniej flanki.

- NATO i UE to naczynia połączone. Jeżeli Unia zacznie się dzielić, to i w NATO także zacznie się tworzyć lista członków pierwszej i drugiej kategorii. Ci, co znajdą się w szarej strefie UE mogą niepostrzeżenie wylądować także w szarej strefie NATO. 

A to posunięcie może wpłynąć w przyszłości na naszą współpracę z innymi armiami państw Unii?

 - Jako sygnał, że coś się dzieje na pewno. Może zostać to odebrane, że nie jesteśmy zbyt chętni do współpracy.    

Prezydent "przyjął decyzję do wiadomości" i nie jest zaniepokojony.

- Dziwię się. Od jakiegoś czasu powtarzam, że powinna się zebrać Rada Bezpieczeństwa Narodowego. Ciągle mamy do czynienia z nowymi wydarzeniami, które wymagają omówienia. Teraz jeszcze to. Powinna się zebrać chociażby po to, żeby uspokoić opozycję. To przecież tajne posiedzenie. Dobrze by było gdyby prezydent się odważył. 

A sprawa Eurokorpusu powinna być tematem takiej rozmowy podczas posiedzenia Rady?

- Jak najbardziej. Jako jeden z elementów powinna się pojawić. Zbyt dużo się nazbierało wątpliwych tematów, żeby przechodzić nad nimi do porządku dziennego. I prezydent powinien się zastanowić, dlaczego wszystkich to niepokoi, a jego nie.  

A TERAZ ZOBACZ: Macierewicz zdecydował, że Eurokorpus nie jest nam potrzebny. Soloch: Prezydent przyjął do wiadomości

Macierewicz zdecydował, że Eurokorpus nie jest nam potrzebny. Soloch: "Prezydent przyjął do wiadomości"

Więcej o: