Limuzyna BMW, w której jechał wiceszef MON Bartosz Kownacki, zderzył się z SUV-em volvo na rogu ulic Wioślarskiej i Ludnej w Warszawie. Niedługo po stłuczce wiceminister został zabrany z miejsca zdarzenia przez inną limuzynę. W kolizji nikt nie ucierpiał.
Kierowca volvo w rozmowie z reporterem TOK FM powiedział, że kierowca samochodu Kownackiego został ukarany mandatem.
"W drodze z Biura Bezpieczeństwa Narodowego na spotkanie z MON doszło do kolizji z udziałem samochodu Żandarmerii Wojskowej, w którym jechałem. Nikomu nic się nie stało. Sprawę wyjaśnia ŻW" - napisał Kownacki na Twitterze.
Limuzyna Kownackiego ma uszkodzony zderzak, przedni błotnik, światła i maskę po stronie pasażera. Volvo ma podobne uszkodzenia, dodatkowo stłuczona została przednia szyba. W wyniku zderzenia w samochodzie otworzyły się wszystkie poduszki powietrzne.
Według świadków zdarzenia samochód Kownackiego zjeżdżał ze skrzyżowania, używając sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Kierowca Volvo miał mieć zielone światło, jednak nie zauważył uprzywilejowanego pojazdu.
Zwróciliśmy się z pytaniami w sprawie stłuczki do Ministerstwa Obrony Narodowej. - My nie mamy nic do dodania w tej sprawie - ucina biuro prasowe MON. Komentarzy na razie nie udziela też Żandarmeria Wojskowa.