Do całego zdarzenia doszło w Łodzi 1 grudnia. Kobieta wypłaciła pieniądze, jednak nie wzięła ich i odeszła. Po pewnym czasie wróciła, ale banknotów już nie było. Natychmiast zgłosiła sprawę na policję. Funkcjonariuszom udało się zabezpieczyć zapis monitoringu z miejsca kradzieży. Dzięki temu wiedzą, jak wygląda osoba, która zabrała pieniądze.
Poszukiwana kobieta przywłaszczyła sobie cudze pieniądze Fot. lodzka.policja.gov.pl
Ma ok. 60-65 lat. Jest średniej budowy ciała, nosi okulary z jasnymi oprawkami. Tego dnia ubrana była w jasną, zimową kurtkę z futrzanym kołnierzem, na głowie miała beżową wełnianą czapkę.
- Niestety, nie udało nam się ustalić, kim jest ta osoba. Dlatego zdecydowaliśmy się opublikować jej wizerunek. Robimy to w porozumieniu z prokuraturą - mówi w rozmowie z tvn24.pl asp. sztab. Radosław Gwis z łódzkiej policji.
Przypomnijmy, zasada "znalezione nie kradzione" nie funkcjonuje w polskim systemie prawnym. To znaczy, że nie wolno nam przywłaszczyć sobie cudzej rzeczy np. pieniędzy. Jeśli znajdziemy banknoty, które nie są naszą własnością, należy zgłosić to na policję. Zgodnie z kodeksem cywilnym przysługuje nam 10 proc. "znaleźnego".
Poszukiwanej kobiecie grożą trzy lata pozbawienia wolności. W przypadku rozpoznania poszukiwanej należy skontaktować się z VIII Komisariatem Policji w Łodzi.
A TERAZ ZOBACZ: Mocne przemówienie Tuska na szczycie UE