Pięć ofiar śmiertelnych i co najmniej 40 osób rannych - to bilans środowego ataku na Moście Westminsterskim w Londynie. Wśród poszkodowanych znalazła się kobieta, która w chwili ataku spadła z mostu do Tamizy. Nie wiadomo, czy została potrącona, czy sama wskoczyła do wody, próbując się ratować. Na szczęście służbom udało się ją wyłowić z rzeki. Trafiła do szpitala w stanie krytycznym. - Kobieta żyje - potwierdził "Guardianowi" rzecznik Portu w Londynie.
Według londyńskiej policji prawdopodobnie nikt więcej nie wpadł do rzeki, ale na wszelki wypadek zamknęli ruch na odcinku Vauxhall-Embankment. Jednak jeden ze świadków ataku, 55-letni Steve Voake, jest przekonany, że widział w rzece co najmniej dwie osoby. - Obok, w wodzie, leżało drugie ciało. Wokół było mnóstwo krwi - opowiadał brytyjskiemu dziennikowi.