Mimo, że szczepienia nie są w Australii obowiązkowe, premier Malcolm Turnbull chce sposobem przekonać do nich sceptycznych rodziców. Już w trzech stanach nieszczepione dzieci nie mają wstępu do przedszkoli lub innych placówek opiekuńczych. Turnbull uważa, że zasada "Bez szczepienia nie ma zabawy" powinna zostać wdrożona w całym kraju - informuje portal BBC.
- To nie teoria, tylko kwestia życia i śmierci - mówił Turnbull, przypominając o tragicznej śmierci niemowlaka z Kalifornii, który zachorował na krztusiec. - Kiedy rodzic mówi: "nie zaszczepię swojego dziecka", to nie naraża tylko jego zdrowia, ale też zdrowie innych dzieci - ostrzegał premier.
- Jeżeli rodzic oczekuje od państwa wsparcia pod postacią pieniędzy z pomocy społecznej lub dostępu do opieki medycznej, to powinni dać społeczeństwu coś od siebie i chronić inne dzieci - powiedział Fairfax Media dyrektor Australijskiego Stowarzyszenia Lekarzy Michael Gannon, zaznaczając, że dzieci są szczególnie narażone na infekcje.
Część społeczeństwa z różnych powodów nie może zostać zaszczepiona. Jeżeli przebywają wśród ludzi, którzy przeszli szczepienia, to zyskują na tak zwanej odporności populacyjnej - choroby zakaźne przestają się wśród nich rozprzestrzeniać, czytamy na stronie "Zaszczep się wiedzą". Jednak wraz ze wzrostem odsetku ludzi nieszczepionych, rośnie również ryzyko powrotu chorób, które od wielu lat nie stanowiły niebezpieczeństwa. Tak było na przykład z odrą. W lutym 2015 roku w Niemczech zmarł na nią półtoraroczny chłopiec - informował portal "Crazy nauka". Niedługo później do szpitala we Wrocławiu trafiła ośmioletnia dziewczynka. Premier Turnbull nie zamierza dopuścić do tego, żeby takie infekcje na nowo powróciły do Australii.
A TERAZ ZOBACZ: Wystarczy kilka minut, żeby uratować komuś życie. Nie musisz nawet wychodzić z domu. Wystarczy, że...