W ubiegłym roku weszła w życie tzw. ustawa dekomunizacyjna, która niejednemu samorządowcowi spędziła sen z powiek. Zgodnie z nią nazwy budynków, ulic czy obiektów użyteczności publicznej, które mogą kojarzyć się z komunizmem, powinny zostać zmienione na bardziej neutralne. Samorządy, które nie są pewne, czy dana nazwa propaguje ustroje totalitarne, czy nie, mogą poprosić o pomoc Instytut Pamięci Narodowej. Po takie wsparcie sięgnęli ostatnio radni z Czarnego (woj. pomorskie).
Historycy z IPN poważnie podeszli do prośby i uważnie przyjrzeli się długiej liście patronów ulic w mieście Czarne. Wątpliwości wzbudziło pochodzenie szeregu ulic. Wśród nich znalazły się takie, które trudno kojarzyć z komunizmem, na przykład Dworcowa, Lipowa, Marszałkowska, Robotnicza i Sarniak. Poprosili więc o doprecyzowanie tych nazw. Szybko jednak uświadomili sobie, że popełnili błąd.
"Nieporozumieniem z naszej strony było poruszenie kwestii nazw oczywistych (np. ulica Sarniak), co do których nie mamy żadnej wątpliwości, że powinny pozostać" - przyznał portalowi Gazeta.pl asystent prasowy IPN Marcin Węgliński. "Zaznaczam, że cała sprawa zaczęła się od pytania zadanego przez samorząd. W tej sprawie nie doszukiwałbym się niczego więcej z naszej strony poza wspomnianym nieporozumieniem" - podkreślił.
Węgliński przekonuje, że Instytut sam z siebie nie ingeruje w nazewnictwo ulic. "Obecnie oczekujemy na wyraźny sygnał ze strony samorządów. Jeśli takiego sygnału nie ma, IPN nie porusza sprawy" - napisał.
Z Czarnego zniknęły już ulice Świerczewskiego i 22 Lipca, mimo że jeszcze w kwietniu ubiegłego roku burmistrz Piotr Zabrocki planował obejść ustawę, szukając dla tych nazw nowych uzasadnień. - Musimy sprawdzić, czy mamy ulicę Karola Świerczewskiego, czy tylko Świerczewskiego - mówił wtedy "Dziennikowi Bałtyckiemu". - Jeśli się okaże, że mamy jedynie nazwisko, zawsze możemy uznać, że nasza ulica nosi imię innego Świerczewskiego. Jest chociażby znany piłkarz - Piotr Świerczewski. Podobnie możemy zrobić z ulicą 22 Lipca. Kto nam zabroni tego dnia organizować jakieś lokalne święto i z tego też powodu mieć ulicę o tej nazwie?
To właśnie zrobili radni Kruklanek pod Giżyckiem, którzy uznali, że zmiana nazwy 22 Lipca na inną wiązałoby się z kosztami, na które miejscowość zwyczajnie nie miała pieniędzy. Chodziło przede wszystkim o konieczność wymiany tabliczek i pieczątek. Dlatego przemianowali ją na ulicę 22 Lipca, przekonując, że to nic nie znacząca data. - Nazwa „22 lipca” jest teraz dla ludzi neutralna. To po prostu data z kalendarza - mówił w "Gazecie Wyborczej".
A TERAZ ZOBACZ: Kaczyński w Sejmie: " Wy kompromitujecie Polskę!"