Dziś zapadnie decyzja w sprawie przedłużenia kadencji Donalda Tuska na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej. Polski rząd przed tygodniem wystąpił z alternatywną kandydaturą Jacka Saryusz-Wolskiego. Szybko okazało się jednak, że ten ma poparcie wyłącznie z kraju i zaczęto poszukiwać alternatywnych dróg do zablokowania wyboru Tuska. Jedną z nich miałaby być próba zerwania szczytu UE. Politycy i dziennikarze ostro krytykują działania rządu.
- Żeby ratować resztki godności i prestiżu, to pani premier powinna dzisiaj przed rozpoczęciem szczytu poinformować, że wycofuje kandydaturę Saryusza-Wolskiego, jako że po konsultacjach uzyskała pewność, że nie ma ta kandydatura poparcia - mówił w Radio Zet były premier Leszek Miller.
Naprawdę, ja nie wiem, jak dzisiaj pani premier będzie rozgrywać, całkowicie osamotniona zresztą, jakie będzie stosować scenariusze, ale to zostanie na pewno zapamiętane. I powiem panu więcej, że jeżeli polska premier i to przegra dotkliwie, to powinna się podać do dymisji
- powiedział, a przedstawienie kandydatury Saryusz-Wolskiego nazwał "totalną wpadką".
- Szanuję dorobek posła Saryusz-Wolskiego, ale nie potrafię zrozumieć, dlaczego zgodził się wziąć udział w tym przedsięwzięciu. Sensem tej operacji jest wprowadzenie w błąd polskiej opinii publicznej, że możliwa jest alternatywna polska kandydatura. Tymczasem realny wybór jest między kontynuacją misji Donalda Tuska a objęciem tej funkcji przez cudzoziemca, który z pewnością będzie miał wrażliwość daleką od oczekiwań Polski i naszego regionu - komentował w "Rzeczpospolitej" Kazimierz Michał Ujazdowski, europoseł, który w tym roku odszedł z PiS w ramach protestu przeciwko doprowadzeniu do "głębokiego kryzysu polskiego parlamentaryzmu".
Jego zdaniem wsparcie dla Donalda Tuska to "elementarny wymóg polityki, która chce dobrze służyć polskim interesom".
Działania PiS bardziej dosadnie określił Marek Migalski, były europoseł, usunięty z PiS za krytykę przywództwa Jarosława Kaczyńskiego. "Ktoś zapowiada, że na uroczystej kolacji zrobi kupę na stole. I cieszy się, że jest szanowany, bo inni z nim negocjują, by tego nie robił" - napisał na Twitterze.
PO i PiS postrzegają politykę jako serię wydarzeń PR-owych. Natomiast nie myślą w kategoriach strategii. Cała ta awantura przyniesie Polsce tylko i wyłącznie straty wizerunkowe. PiS prezentuje się jako partner niewiarygodny, nieprzewidywalny w Europie. Odwróciła się od nas Grupa Wyszehradzka. I to przy całej może krytyce kandydatury Donalda Tuska
- mówił w RMF FM Stanisław Tyszka, wicemarszałek Sejmu z ramienia Kukiz'15.
Komentatorzy zwrócili też uwagę na niekonsekwencję polskiego rządu. "W Polsce, za bezdyskusyjną, PiS uznaje wolę 37,58% elektorów. Unię spróbuje chyba przekonać do starego, dobrego liberum veto" - zauważył dziennikarz Konrad Piasecki.
"PiS w Polsce: dostaliśmy 37 proc. głosów, więc możemy robić, co chcemy. PiS w Unii: Tuska popiera tylko 27 z 28 państw. To bezprawne" - napisał z kolei Henry Foy, korespondent "Financial Times".