22 lutego zakończyła się zbiórka pieniędzy na samochód dla Sebastiana K. - młodego kierowcy, który uczestniczył w wypadku z kolumną premier Szydło. Dwa dni później na Twitterze pojawiła się informacja, że "autor zbiórki zniknął z pieniędzmi". I choć autorka oryginalnego twitta zdążyła już usunąć, posłowie PiS i prawicowi dziennikarze szybko pochwycili temat.
Do sprawy odniósł się Rafał Biegun, który założył zbiórkę na portalu Pomagam.pl. Mężczyzna wydał oświadczenie na stronie, na której od początku informował o zbiórce i jej przebiegu. Zaznaczył w nim, że nie zamierza się tłumaczyć ludziom, którzy powielali tę informację, ale czuje się w obowiązku wyjaśnić sprawę uczestnikom zbiórki. "Jestem, żyję, nigdzie się nie zapadłem" - napisał. A potem wyjaśnił, że sprawa czeka już tylko na dopełnienie niezbędnych formalności.
Wygląda to tak, że 22 lutego 2017 w moje urodziny, dokładnie o 23:59, zakończyłem zbiórkę. Pieniądze są na koncie Pomagam.pl, a ja czekam tylko na informacje dotyczące rozliczenia, podatków i szczegółów niezbędnych do wykonania przelewu - napisał Biegun.
Mężczyzna zwrócił też uwagę, że rodzina Sebastiana K. jest w trudnej sytuacji i organizowanie publicznego przekazania datków może nie być dla nich priorytetem. "Wbrew temu co może się wydawać ludziom, którzy starają się podważyć wiarygodność moją i tej zbiorki, rodzina ta ma większe zmartwienia niż organizowanie publicznego przekazania zebranych pieniędzy. Nie popadajcie w paranoję" - poprosił w oświadczeniu.
Oświadczenie Rafała Bieguna Fot. Rafał Biegun / Facebook
Do wypadku z udziałem 21-letniego Sebastiana K. i kolumny wiozącej premier Beatę Szydło doszło wieczorem w piątek 10 lutego w Oświęcimiu. Kolumna rządowa wyprzedzała seicento, którego kierowca w pewnym momencie skręcił w lewo, nie przepuszczając limuzyny Beaty Szydło. Wówczas kierowca kolumny, chcąc uniknąć zderzenia, próbował zjechać na pobocze i uderzył w drzewo. W wyniku wypadku do szpitala trafiła premier i dwóch funkcjonariuszy BOR. Jeden z nich doznał poważniejszych obrażeń nóg i miednicy.
Sebastian K. jest podejrzany o nieumyślne spowodowanie wypadku w ruchu drogowym. Nadal trwają przesłuchania świadków w tej sprawie - w czwartek prokuratura przesłuchała panią premier. Obrońcy Sebastiana K. odmówiono udziału w tej częście dochodzenia.
A TERAZ ZOBACZ: Wypadek limuzyny Beaty Szydło. Premier ma potłuczenia, trafiła do szpitala