Dlaczego nie znamy dokładnych informacji o stanie zdrowia Szydło? "Premier jest kobietą..."

• Rząd nie podaje dokładnych informacji na temat stanu zdrowia premier• Pani premier jest kobietą, może to być krępujące - tłumaczył Błaszczak• Minister tłumaczył też, dlaczego po wypadku brał udział w miesięcznicy

Premier Beata Szydło od piątkowego wypadku nie pokazała się publicznie, co daje pole do spekulacji na temat jej stanu zdrowia. - Pani premier jest kobietą, mogę tak odpowiedzieć, może to być krępujące. Oprócz tego, że jest premierem, ma silny charakter i jest naprawdę twardą osobą, bardzo dzielnie to wszystko znosi, też jest kobietą - mówił Mariusz Błaszczak w Radio ZET. - Uszanujmy to - dodał.

Dowiedz się więcej:

Dlaczego szef MSWiA po wypadku uczestniczył w miesięcznicy?

- Nie uczestniczyłem we Mszy Św. Byłem w pomieszczeniach przylegających do katedry, konsultowałem się z szefami służb. I np. to ja powiedziałem, żeby rzecznik prasowy małopolskiej policji, który jechał na miejsce, żeby informował opinię publiczną o tym, co się zdarzyło - tłumaczył. Pytany, czy szef MSWiA powinien w takiej chwili "stać przy mównicy z Jarosławem Kaczyńskim", odparł: - Na Krakowskim Przedmieściu też było zagrożenie. Źródłem tego zagrożenia są państwo ze stowarzyszenia Obywatele RP, oni współpracują z totalną opozycją. Prowadzący stwierdził, że policja "na pewno by sobie poradziła bez Błaszczaka". - Tego nie wiem do końca - mówił.

Co o mówił Błaszczak o okolicznościach wypadku?

Zdaniem ministra "wszystko wskazuje na to", że kolumna premier Szydło jechała z prędkością około 50 km/h. Błaszczak uważa, że kierowca limuzyny zjechał na pobocze, by uniknąć tragedii, do której doszłoby, gdyby staranował fiata. - Ten młody człowiek był sprawcą wypadku. Zginąłby, to nie ulega żadnej wątpliwości - komentował. Szef MSWiA zapewnił, że kolumna jechała z włączonymi sygnałami świetlnymi i dźwiękowymi, a rejestratory w samochodach zostały zabezpieczone przez prokuraturę.

Co wydarzyło się w piątek w Oświęcimiu?

W piątek wieczorem kolumna rządowa wyprzedzała Fiata Seicento, którego kierowca w pewnym momencie skręcił w lewo, nie przepuszczając limuzyny Beaty Szydło. Wówczas kierowca kolumny, chcąc uniknąć zderzenia, próbował zjechać na pobocze i uderzył w drzewo. W wyniku wypadku do szpitala trafiła premier i dwóch funkcjonariuszy BOR. Jeden z nich doznał poważniejszych obrażeń nóg i miednicy.

Więcej o: