Zwolniony czy na urlopie? "Bartłomiej Misiewicz jeszcze walczy"

Sytuacja wokół rzecznika MON Bartłomieja Misiewicza zmienia się jak w kalejdoskopie. Czołowi politycy PiS mówią o tym, że jest on wizerunkowym problemem, jednak Misiewicz zdaje się kurczowo trzymać Antoniego Macierewicza.

W krótkiej historii polskiej demokracji niejeden rzecznik prasowy stał się osobą niemal kultową. Rzecznika rządu Tadeusza Mazowieckiego Małgorzata Niezabitowska, która jako "Buntownik z Warszawy" przemycała na Zachód wieści z Polski, rzeczniczka rządu Waldemara Pawlaka Miss Polonia Ewa Wachowicz, czy rzecznik PiS Adam Hoffman, którego spektakularny upadek tuż przed wyborami samorządowymi miał wpłynąć na wynik partii. Oni wszyscy nikną przy Bartłomieju Misiewiczu.

Szybka kariera w partii

27-letni rzecznik już od dekady jest związany z Antonim Macierewiczem. Mając 17 lat zgłosił się do pracy w jego biurze, w 2010 roku został członkiem PiS, a niedługo później Macierewicz rekomendował go na stanowisko szefa biura swojego słynnego zespołu smoleńskiego. Młody działacz wszedł w skład Rady Politycznej PiS, był koordynatorem i pełnomocnikiem na różnych odcinkach, a w grudniu 2015 roku został szefem gabinetu politycznego i rzecznikiem prasowym MON. Kilka miesięcy później Misiewicz został odznaczony Złotym Medalem "Za zasługi dla obronności kraju".

Od wejścia na świecznik nie ustają kontrowersje wokół rzecznika MON. Zaczęło się od nocnego wejścia do placówki kontrwywiadu NATO, po drodze wydało się, że nie skończył studiów, objął funkcję w radzie nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej i miał domagać się w wojsku honorów zupełnie nieadekwatnych do zajmowanej funkcji. 

Szalona impreza z obstawą

Nazwisko Misiewicz stało się dla opozycji synonimem niekompetentnej osoby w szeregach PiS. Jednak szalę goryczy w partii przelała impreza, na którą Misiewicz miał wybrać się przy okazji wizyty szefa MON w Białymstoku. "Fakt" twierdzi, że rzecznik przyjechał do klubu służbową limuzyną z ochroniarzem, a w czasie zabawy miał "szastać pieniędzmi" i "nagabywać studentki".

Wydawało się, że los Misiewicza jest przesądzony. Kolejni politycy PiS dystansowali się od całej sytuacji, jednocześnie zaznaczając, że wszelkie decyzje podejmuje Antoni Macierewicz, który jest bezpośrednim przełożonym 27-latka. Wówczas Misiewicz zniknął, a rzecznik rządu Rafał Bochenek zdradził, że po aferze białostockiej wziął urlop do końca tygodnia. 

"Limit przypadków Misiewicza został wyczerpany"

W sobotę niespodziewanie nazwisko Misiewicza zniknęło ze strony ministerstwa. MON w odpowiedzi na zamieszanie znów poinformował, że rzecznik jest jedynie na urlopie. Pojawia się jednak kolejna wypowiedź rzecznika rządu, która wskazywałaby na koniec kariery 27-latka. - Pani premier rozmawiała z ministrem Macierewiczem na temat pana Bartłomieja Misiewicza. Pan minister wie, co zrobić w tej sprawie, są określone ustalenia - powiedział Bochenek. 

Dziś rano RMF FM nieoficjalnie dowiedziało się, że Misiewicz został zwolniony z ministerstwa. Informacja ta zbiegła się w czasie z publikacją wywiadu z Jarosławem Kaczyńskim, który przyznał, że rzecznik MON jest problemem wizerunkowym partii. Również marszałek Senatu Stanisław Karczewski zasugerował, że asystent Macierewicza stracił stanowisko. - Limit przypadków Misiewicza został wyczerpany - powiedział.

"Mam medialną dezinformację"

Co na to MON? Znów dementuje. "W sprawie Misiewicza nic się nie zmieniło. Rzecznik przebywa na urlopie" - czytamy na Twitterze ministerstwa. Sam Misiewicz napisał, że "ma medialną dezinformację", ale nie chciał odpowiedzieć na pytanie dziennikarki Onetu, do kiedy przebywa na urlopie, argumentując to tym, że reporterka "i tak przeinaczy".

Misiewicz Schrödingera

Komentarzy nie brakuje. - Ten cały chocholi taniec wokół pana Misiewicza pokazuje, że Bartłomiej Misiewicz jeszcze walczy, Antoni Macierewicz jeszcze walczy - skwitował Marcin Kierwiński z PO. - Pytanie, kto w tej próbie sił będzie silniejszy: prezes Kaczyński czy Misiewicz z Macierewiczem - dodał.

Nawet dziennikarze przychylni PiS zdają się gubić w zamieszaniu w MON. "Jeśli Misiewicz jednak nie został zwolniony, to jest jeszcze zabawniej niż myślałem" - napisał Łukasz Warzecha. Z drugiej strony również nikt nie kryje zdziwienia. "Niezrozumiała obrona rzecznika MON każe sądzić, że cała ta sprawa jest znacznie bardziej zawiła niż nam się wydaje" - pisze Kamil Turecki z Onetu.

Zdaniem marszałka Senatu Antoni Macierewicz ma dziś przedstawić swoją decyzję na konferencji prasowej. Do tego czasu sprawa Misiewicza pozostaje otwarta.

Więcej o: