"Janina Ochojska zadaje kłam insynuacjom pod adresem rządu" - to jeden z tytułów, które opublikowały w ten weekend prawicowe media. Serwis wPolityce.pl pisał: "Wygląda na to, że politycy PO, którzy chcieli zbić kapitał polityczny na sprawie syryjskich dzieci, które ucierpiały w wyniku wojny, zaliczyli spektakularny strzał w stopę. Trudno bowiem zarzucić Janinie Ochojskiej brak znajomości tematu".
Chodzi o słowa, które padły na Twitterze Janiny Ochojskiej. "Sprowadzanie sierot do Polski z Aleppo nie ma sensu. One mają bliższą lub dalszą rodzinę" - pisała działaczka i dodawała: "W społeczeństwie muzułmańskim nie ma sierot. Zawsze weźmie je dalsza czy bliższa rodzina".
Po zamieszaniu jakie wywołała jej głos, prezeska Polskiej Akcji Humanitarnej opublikowała oświadczenie na łamach "Gazety Wyborczej". Wyjaśnia w nim, że została źle zrozumiana ze względu na lakoniczny charakter wypowiedzi na Twitterze.
Z mojego wieloletniego doświadczenia udzielania pomocy w krajach muzułmańskich wynika, że rodzina bliższa lub dalsza weźmie do siebie dzieci, których rodzina zginęła. Domy dziecka w okresie wojny są często tymczasowe do momentu odnalezienia się rodziny. Oczywiście, nie znaczy to, że nie ma przypadków ewakuacji sierot do innych krajów, albo na okres kiedy odnajdzie się bliższa lub dalsza rodzina, albo czasem i na stałe, bo bywa i tak, że większość rodziny zginęła. Przyjmując potrzebujących musimy kierować się tym, co jest dla nich najlepsze.
- pisze Ochojska. Dodaje, że popiera inicjatywy przyjęcia do Polski uchodźców zgodnie z procedurami i popiera przyjęcie na leczenie osób chorych lub rannych z Syrii do polskich szpitali. Prezes PAH zaznacza, że pomoc musi spełniać trzy warunki: "potrzeby muszą być dobrze zidentyfikowane, pomoc zgodna z procedurami oraz dostosowana do w/w potrzeb".
Ochojska, która sama wyjeżdża w lutym do Turcji, by pomagać w obozach przy granicy z Syrią, apeluje, by nie używać cierpienia i potrzeby pomocy w żadnej rozgrywce politycznej. "Zmobilizujmy nasze najlepsze siły i dobrą wolę w celu pomocy ofiarom straszliwej wojny" - pisze.