Strażacy wyciągnęli z rzeki Kaczawy samochód osobowy, w którym znaleziono zwłoki mężczyzny. Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierowca skody nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze. Na łuku stracił panowanie nad autem, uderzył w barierę, a podbity pojazd przeleciał kilkadziesiąt metrów i wpadł do rzeki - podaje TVN24, powołując się na legnicką policję.
Do wypadku prawdopodobnie doszło dwa dni wcześniej, w poniedziałek. Jednak dopiero w środę ktoś zauważył auto w rzece i wezwał służby. W akcji uczestniczyli płetwonurkowie, którzy pomagali w wydobyciu pojazdu z dna rzeki.
Od początku tygodnia w mediach społecznościowych krążyły doniesienia o zaginięciu mieszkańca powiatu jaworskiego, sprawa była też zgłoszona służbom. "Tamtejsza policja potwierdza, że to osoba, która od kilkudziesięciu godzin była poszukiwana" - czytamy na stronie tvn24.pl. 37-letni mężczyzna w poniedziałek wieczór wyjechał do pracy, jednak już do niej nie dotarł.