"Dotarliśmy do dokumentów, które potwierdzają, że wylot do Lizbony posłów Ryszarda Petru i Joanny Schmidt nie był jedynym takim przypadkiem" - informuje tygodnik "wSieci". Z jego ustaleń wynika, że lider i wiceszefowa Nowoczesnej "wielokrotnie wspólnie podróżowali, a także spędzali czas w luksusowych hotelach". Podróże miały być opłacane przez Kancelarię Sejmu, a więc z pieniędzy podatnika. "Wydaje się więc, że ich sylwestrowy wylot do Lizbony był jedynie ukoronowaniem intensywnej znajomości z ostatnich miesięcy" - czytamy.
Podobną publikację przygotował "Super Express". Na okładce czytamy: "Przespali się w tych hotelach. Riviera w Olszewnicy Nowej, Dana Business w Szczecinie oraz Art Hotel we Wrocławiu". Wewnątrz znalazł się natomiast nagłówek: "Przelecieli się przez pół Polski" oraz zdjęcie Schmidt i Petru w ramce w kształcie serca.
Biuro prasowe Nowoczesnej tuż po publikacji artykułów przesłało oświadczenie, w którym informuje, że doniesienia prasy są "całkowicie nieprawdziwe,
oszczercze i skandaliczne", a opisane podróże "były wyjazdami grupy posłów
Nowoczesnej i miały charakter służbowy".
Ryszard Petru informuje, że w związku z próbą zniesławienia poprzez sugerowanie, że publiczne pieniądze wykorzystywał w prywatnym celu, co nigdy nie miało miejsca, występuje przeciwko obu redakcjom na drogę sądowa z zadaniem sprostowania, przeprosin i wpłaty po 50 tys na WOŚP.
Zdjęcie Ryszarda Petru i posłanki Joanny Schmidt siedzących w samolocie obiegło portale społecznościowe tuż po Nowym Roku. Polityków mocno krytykowano za to, że nie powinni opuszczać kraju, gdy w Sejmie trwa protest opozycji. Przewodniczący tłumaczył później, że wyjazd miał charakter prywatny i był zaplanowany wcześniej. Dodał, że wyjazd nie kosztował ani złotówki z państwowej i partyjnej kasy. Nie zdradził natomiast, jaki był cel jego wycieczki. - Nie byłem na Maderze - powiedział jedynie.