TVP jednak przyznaje się do wpadki z ujawnieniem danych. "Mogło dojść do błędu technicznego"

TVP Info, choć początkowo obarczało winą sąd, przyznało się do do wpadki przy transmitowaniu posiedzenia procesu ws. Ewy Tylman. Stacja sprawdza przyczyny zaistnienia tej sytuacji.

Podczas retransmisji z procesu ws. Ewy Tylman TVP Info nie wygłuszyło danych osobowych osób związanych z procesem. Nazwiska policjantów przesłuchujących Adama Z., jego rodziny, partnerów i znajomych usłyszeli wszyscy widzowie TVP Info, śledzący retransmisję procesu. CZYTAJ WIĘCEJ>>>

Zmiana stanowiska TVP

Tuż po transmisji, Samuel Pereira, zastępca kierownika publicystyki Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, oskarżał sąd o nieprawidłowe działanie. - Pierwszy raz słyszę, żeby sąd był tak wylewny w cytowaniu nazwisk - mówił. Ocenił, że "przy takim natłoku nazwisk w trakcie retransmisji nie można na czas wszystkich zagłuszyć". Innego zdania jest rzecznik poznańskiego sądu, który podkreślał, że "ujawnienie danych osobowych spada na telewizję", ponieważ jest to "proces karny, a nie show telewizyjne".

Stacja zdecydowała się jednak przyznać do wpadki. Poniższe tłumaczenie otrzymaliśmy z Centrum Informacji TVP:

TVP Info zawsze dochowuje należytej staranności przy transmitowaniu posiedzeń Sądu, w szczególności w sytuacji, gdy podawane są dane, które winny zostać utajnione. Podczas dzisiejszej transmisji posiedzenia Sądu Okręgowego w Poznaniu, w sprawie oskarżonego o zabójstwo Ewy Tylman, emitowanej z trzyminutowym opóźnieniem, mogło dojść do błędu technicznego, na skutek którego nie udało się wygłuszyć wszystkich danych osobowych oskarżonego. TVP Info sprawdza przyczyny zaistnienia tej sytuacji i podejmie wszystkie niezbędne kroki, by taka sytuacja nigdy więcej się nie powtórzyła

Świadkowie mogą liczyć na zadośćuczynienie

O komentarz w sprawie ujawnienia danych poprosiliśmy dr Hannę Gajewską-Kraczkowską, specjalistkę ds. prawa karnego. Jej zdaniem to, co wydarzyło się podczas retransmisji TVP Info świadczy o "absolutnej bylejakości tego medium". W jej ocenie osoby, których dane zostały ujawnione, będą mogły wystąpić z powództwem cywilnym o naruszenie prawa do prywatności. Z kolei radca prawny Tomasz Ejtminowicz szacuje, że za ujawnienie wrażliwych danych, partner oskarżonego mógłby uzyskać zadośćuczynienie rzędu 70 - 100 tys zł.

Więcej o: