"To była próba puczu, ale przeprowadzona przez dość wąskie w sumie grupy" - przekonuje Jarosław Kaczyński pytany o wydarzenia związane z uchwalaniem budżetu i blokadą mównicy sejmowej przez posłów opozycji. Według prezesa PiS najpoważniejsza demonstracja pod Sejmem w tych dniach liczyła ok. 3 tysiące osób. "To siła społeczna w żaden sposób nieporównywalna z poparciem dla obozu zmian. Sądzę, że w styczniu pokażemy, jak wielu ludzi stoi po naszej stronie, gdzie jest prawdziwe poparcie społeczne" - zapowiada Kaczyński.
"Media osiągnęły dno"
Jak zapewnia w wywiadzie prezes PiS partia jest zawsze przygotowana, by "bronić prawa i demokracji", a on sam trafnie przewidział rozwój wypadków podczas uchwalania budżetu. "Powiedziałem do posłów, z którymi siedziałem: zobaczycie teraz będą próbowali zablokować Sejm. I tak się stało. To była poważna próba sparaliżowana władzy w sposób siłowy, niedemokratyczny" - tłumaczy Kaczyński. Jego zdaniem " media osiągnęły dno" relacjonując wydarzenia w tamtych dniach, bo " bezpośrednio brały udział w próbie puczu" i pokazywały to, co się działo " w sposób całkowicie zakłamany"
"Oni chcą nas zniszczyć"
Prezes PiS nie uchylił się od odpowiedzi na z troską zadane pytanie czy spory w Polsce "to jest też bitwa o wolność". "Zwycięstwo tamtej strony oznacza w ogóle likwidację wolności w Polsce ... Ich zwycięstwo oznacza, że Polska staje się bardzo represyjną oligarchią. To już było widoczne za Tuska, ale teraz pójdzie dużo mocniej... Oni chcą nas zniszczyć" - przewiduje Kaczyński.Tyle tylko, że bez Donalda Tuska będzie im trudniej. Bo jak uważa prezes PiS Donald Tusk nie wzmocni opozycji i raczej nie wróci do Polski. Byłby to powrót nie zwycięzcy, a "polityka przegranego". Na poparcie polityków PiS przy wyborze na kolejną kadencję na stanowisku szefa Rady Europejskiej nie ma co liczyć. "To człowiek, który wedle mojej wiedzy może stanąć w obliczu zarzutów karnych i wedle mojej wiedzy chodzi nie tylko o Smoleńsk" - mówi Kaczyński.
A TERAZ ZOBACZ: Chwilę po głosowaniu poseł Kaczyński robi ten gest