"Prezes Kaczyński chce zmuszać kobiety, by rodziły martwe dzieci. By swoje martwe dziecko chrzciły i nadawały mu imię. Imię, za pomocą którego nigdy się do swojego dziecka nie zwrócą, którego ono nigdy nie usłyszy, które nigdy nie zostanie wyszyte na jego worku na kapcie, ani nie pojawi się na okładce zeszytu od polskiego. Przymusowe wybieranie imienia wyłącznie do aktu zgonu i na nagrobek - to szczyt podłości i okrucieństwa" - tak słowa Jarosława Kaczyńskiego skomentowała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Zarządu Krajowego partii Razem.
Dowiedz się więcej:
- Będziemy dążyli do tego, by nawet przypadki ciąż bardzo trudnych, kiedy dziecko jest skazane na śmierć, mocno zdeformowane, kończyły się jednak porodem, by to dziecko mogło być ochrzczone, pochowane, miało imię - zapowiedział prezes PiS. Dodał, że chodzi tylko o sytuacje, gdy nie ma zagrożenia życia i zdrowia matki. Wykluczył jednak przyjęcie takich rozwiązań, jakie były w projekcie Ordo Iuris. CZYTAJ WIĘCEJ >>>
Obecnie aborcji można dokonywać legalnie, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Aborcji można dokonać także wtedy, gdy ciąża powstała w wyniku gwałtu bądź innego czynu zabronionego.
Polityczka zasiada w Zarządzie Krajowym partii Razem. Z wykształcenia jest filozofką i pedagożką, a z zawodu badaczką społeczną. Od lat zaangażowana na polu edukacji – badała działalność oświatową samorządów, działała w organizacjach aktywizujących młodzież z małych miast, zakładała przedszkola na terenach wiejskich.
Sprawdź też książkę o aborcji: "Pro. Odzyskajmy prawo do aborcji" >>