Skandal w śledztwie ws. śmierci Olewnika. Zaginęły akta biegłych, którzy zataili wyniki badań DNA

• Z sądu zaginęły akta sprawy biegłych związanych ze sprawą Olewnika• Oskarżeni badali DNA Krzysztofa Olewnika, a wyniki badań zataili • Dwojgu biegłym postawiono zarzuty i grozi im nawet do 5 lat więzienia

Z Sądu Rejonowego w Elblągu zaginęły cztery tomy akt sprawy dwojga biegłych z Olsztyna. W 2013 roku zostali oni oskarżeni o sfałszowanie opinii DNA zwłok Krzysztofa Olewnika i niedopełnienie obowiązków. Biegli zataili obecność próbki niezgodnej z kodem genetycznym Olewnika i - choć w takim przypadku mieli obowiązek - nie powtórzyli badań DNA. Z informacji portalu tvp.info wynika, że elbląscy śledczy wypożyczyli akta z gdańskiej prokuratury apelacyjnej. Śledztwo w sprawie zaginięcia dokumentów wszczęła prokuratura ze Szczecina.

Dowiedz się więcej:

Jak doszło do śmierci Olewnika?

Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w nocy z 26 na 27 październiku 2001 r. Mężczyzna został uprowadzony z własnego domu w Drobinie, w woj. mazowieckim. Sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro. Krzysztofa Olewnika zamordowano miesiąc później. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan. Odnaleźli je w 2006 r. śledczy z Olsztyna, którzy wówczas zajmowali się sprawą.

O co oskarżeni są biegli?

Według gdańskich śledczych pracownicy laboratorium w 2006 r. pobrali do badań trzy fragmenty kości: z ramienia, biodra i uda. Dwie próbki wykazały zgodność DNA z kodem genetycznym Krzysztofa Olewnika, natomiast jedna wykazała inny od pozostałych profil. W tej sytuacji ekspertyzy powinny zostać powtórzone, czego nie zrobiono. Poza tym w wynikach badań zatajono sam fakt odmienności profilu jednej z próbek. Prokuratorzy zarzucili im też niedopełnienie obowiązków w związku z zaginięciem fragmentów kości badanych w 2006 r., do czego przyczynił się niewłaściwy nadzór nad dowodami rzeczowymi. Obojgu oskarżonym grozi do 5 lat więzienia.

 

Więcej o: