Porwana kobieta zadzwoniła do rodziny z bagażnika swojego samochodu. Krótko później już nie żyła

47-letnia kobieta jechała kilkaset kilometrów w bagażniku własnego samochodu po tym, jak została porwana podczas krótkiego postoju. W tym czasie wykonała kilka dramatycznych telefonów.

Rita Maze powinna być w drodze od swojej matki w mieście Helena do domu w Great Falls, kiedy jej mąż odebrał przerażający telefon. Kobieta została porwana i dzwoniła z bagażnika swojego własnego samochodu

47-letnia kucharka została zaatakowana podczas krótkiego postoju w podróży. Została wówczas uderzona w głowę i zawleczona do bagażnika. Kiedy dzwoniła do swojej rodziny była zdezorientowana - nie wiedziała gdzie się znajduje, dokąd jedzie, a nawet, że jest we własnym aucie.

Telefonowała na policję i do swoich bliskich, jednak zasięg telefonu wciąż przerywał rozmowy. - Z tatą powiedzieliśmy, że ją kochamy, a ona powiedziała, że nas kocha. Wtedy telefon się rozłączył - powiedziała Rochelle Maze, córka ofiary. To był ostatni kontakt Rity z bliskimi.

Maze miała w torebce broń i - jak wyznała mężowi w rozmowie - bała się, że porywacz może ją znaleźć. Tak też się stało. Według lekarza sądowego kobieta zginęła od strzału w klatkę piersiową krótko po tym, jak rozmawiała z rodziną i policją.

Ciało kobiety zostało znalezione następnego dnia w bagażniku samochodu porzuconego w Spokane, w stanie Waszyngton. To kilkaset kilometrów, od miejsca, gdzie została porwana.